- To nie Wasyl był wyznaczony do strzelania tej jedenastki – mówi Faktowi Yves Taildeman, belgijski dziennikarz sportowy.
- Wasz rodak podszedł do Romelu Lukaku, który miał wykonywać karnego, coś mu powiedział, po czym wziął piłkę do rąk i ustawił na jedenastym metrze. Chyba po prostu czuł się bardzo pewny. Wasilewski jest jednym z trzech piłkarzy Anderlechtu, którzy wykonują karne. Tym pierwszym egzekutorem na papierze był jednak Lukaku. Trener nie miał do Polaka pretensji, powiedział, że to nie ten moment załatwił mecz, że jego drużyna była zwyczajnie słabsza. Pytałem piłkarzy czy Wasilewski przeprosił za to, że nie wykorzystał tak świetnej sytuacji, ale odparli, że nie. To się czasem zdarza - dodał.
Źródło: Fakt.