Po kilku tygodniach negocjacji w końcu obie strony nie doszły do porozumienia i "Wąski" po ośmiu latach gry w Cracovii odszedł z klubu. - Nie przedłużyłem kontraktu z dwóch względów, o których nie chciałbym publicznie mówić. Na pewno nie odszedłem z Cracovii dlatego, że zespół za pół roku może grać w pierwszej lidze. W grudniu, gdy odchodziłem z klubu, byłem przekonany, że wszystko można jeszcze naprawić i uratować ekstraklasę dla Cracovii - mówi 30-letni golkiper w wywiadzie dla portalu terazpasy.pl
- Do połowy stycznia nie chciałem grać w Polsce w żadnym klubie. Może poza jednym, którego nazwy nie zdradzę... Kluby zagraniczne, które były zainteresowane moją osobą nie potwierdziły tego później i zrobił się problem - komentuje Cabaj swoją sytuację.
W celu podtrzymania formy fizycznej "Wąski" trenuje z czwartoligowym Hutnikiem Kraków, który prowadzi dobry znajomy bramkarza z czasów wspólnej gry najpierw na Suchych Stawach, a później w Cracovii - Krzysztof Przytuła. - Cały czas staram się być w dobrej dyspozycji. Treningi które robi pan trener Krzysztof Przytuła (śmiech) w Hutniku są bardzo ciekawe i urozmaicone. Poza tym chodzę na siłownię, cały czas się ruszam i mam nadzieję, że... to co się klaruje, to się wyklaruje - puentuje Cabaj.