Euzebiusz Smolarek: Na tym boisku nie dało się grać w piłkę

Sztuką jest wygrać mecz mimo słabej gry. To udało się w niedzielę Polonii Warszawa, która nie oddając ani jednego celnego strzału, zwyciężyła w Poznaniu Lecha 1:0. Napastnik Czarnych Koszul, Euzebiusz Smolarek przyznał, że to co zaprezentowały oba zespoły, miało niewiele wspólnego z widowiskiem piłkarskim.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- Pięknej gry zabrakło, na boisku była tylko walka. Jednak tak naprawdę nie było innej możliwości. Wszyscy widzieli jak wyglądało boisko. Na takiej nawierzchni nie dało się pokazać fajerwerków. Do tego doszło przenikliwe zimno. Mimo to mamy powody do zadowolenia, bo udało nam się wygrać - powiedział Euzebiusz Smolarek.

Po wyjazdowym zwycięstwie szanse Polonii na awans do półfinału Pucharu Polski znacznie wzrosły. - Zgadza się, tylko trzeba pamiętać, że jest jeszcze drugie spotkanie. Jesteśmy oczywiście szczęśliwi, ale na ostateczną radość przyjdzie czas. Myślę, że mecz rewanżowy dostarczy sporo emocji i na pewno będzie ciekawszy niż ten pierwszy. Zresztą w Poznaniu gospodarze nie stworzyli chyba żadnej klarownej sytuacji, a my jedną i to wcale nie stuprocentową. W Warszawie widowisko będzie zupełnie inne - uważa "Ebi".

Jedyny gol w niedzielnym pojedynku padł po samobójczym trafieniu Manuela Arboledy. Smolarek zapewnia jednak, że ta "pomoc" Czarnym Koszulom nie była potrzebna, bo nawet bez interwencji Kolumbijczyka akcja zakończyłaby się w taki sam sposób. - Gdyby Manuel nic nie zrobił i przepuścił piłkę, to wtedy ja skierowałbym ją do siatki. Ostatecznie mogłem tylko popatrzeć jak obejmujemy prowadzenie. Ta bramka była zwieńczeniem konsekwentnej taktyki. W pierwszej połowie Lech oddał wprawdzie kilka strzałów, ale mimo to w przerwie nic nie zmienialiśmy. Wiedzieliśmy, iż przyjdzie taki moment, że pojawi się jedna szansa. Jak się okazało, druga część spotkania przebiegła właśnie według takiego scenariusza. Zresztą już w pierwszych 45 minutach było kilka okazji do nieco lepszego rozegrania akcji. Gdyby wówczas nie zabrakło nam dokładności, to może wypracowalibyśmy sytuację sam na sam z bramkarzem.

Były reprezentant Polski w każdej swojej wypowiedzi narzekał na murawę. - To przez nią mecz był po prostu brzydki. Ani gospodarze, ani my nie graliśmy w piłkę - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×