Bartosz Tarnowski: Widzew tej zimy był na dwóch zgrupowaniach. Jak oceniasz ten okres?
Paweł Grischok: Pierwsze zgrupowanie odbyło się w Cetniewie, gdzie głównie skupiliśmy się na bieganiu, wykonywaliśmy mało ćwiczeń z piłką. Wszystkie ćwiczenia, jakie tam wykonywaliśmy były bardzo ciężkie. Jednak wiemy, że przydadzą nam się, bo dzięki nim jesteśmy dobrze przygotowani pod względem fizycznym. Natomiast w Portugalii ćwiczyliśmy głównie z piłką, pracowaliśmy nad taktyką i stałymi fragmentami. Oba zgrupowania na pewno nam wiele dadzą i pomogą w wygrywaniu ligowych spotkań.
Rozegraliście też sporo sparingów. Większość z nich zakończyła się waszymi wygranymi.
- Jednak trzech ostatnich nie wygraliśmy. Pierwsze sześć meczów dobrze nam wyszło. Później byliśmy chyba trochę zmęczeni, a na domiar złego w Warszawie graliśmy na bardzo trudnej murawie. Legia miała kilka okazji do trenowania na tym obiekcie, dlatego była do niego przyzwyczajona. Natomiast my zagraliśmy bardzo słabo, nie wiem dlaczego. Dobrze, że to był tylko towarzyski mecz, a nie ligowy.
Strzeliłeś w nich 4 gole i razem z Darvydasem Sernasem byłeś najlepszym snajperem Widzewa.
- Udało się (śmiech). Od pierwszego dnia dobrze wszedłem w treningi, dużo rozmawiałem z trenerem i czułem się bardzo dobrze. Bramek oczywiście mogłem więcej strzelić, nawet sześć, ale niestety nie udało się.
Po odejściu Marcina Robaka w Widzewie brakuje klasowego napastnika. Może byś go zastąpił?
- Nie, nie. Ja zostaje na lewej, albo prawej pomocy, gdzie czuję się najlepiej i tam widzi mnie trener.
Jak oceniasz swoje przygotowania do sezonu? Poprzedni rok zakończyłeś lecząc kontuzję.
- To są pierwsze przygotowania od dawna, gdzie nie miałem kontuzji, nic mnie nie bolało i mogę pokazać, na co mnie stać. Nie opuściłem żadnego treningu i jestem dobrze przygotowany.
Czyli jesteś już w 100 proc. gotów do walki?
- Jestem, choć nie było tego widać w ostatnim sparingu z Legią. Wówczas wszyscy zagraliśmy poniżej oczekiwań i nie pokazaliśmy na co nas stać. Mogę jednak zapewnić, że w meczu z Lechem dam z siebie 100 proc.
W międzyczasie do Widzewa przyszedł Jurijs Žigajevs. To właśnie z nim przyjdzie ci rywalizować o miejsce w składzie.
- No tak, ale zobaczymy, czy to on, czy ja będę grał. Pracuję sumiennie na treningach, daję z siebie 100 proc. w meczach. Teraz wszystko zależy od trenera, na kogo zdecyduje się postawić.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych kolejkach będziesz grał w pierwszym składzie. Do gry nie są gotowi właśnie Žigajevs i Ostrowski.
- No, ale myślę, że jak by nawet oni byli to i tak bym miał duże szanse na grę. Bardzo ciężko trenowałem, dawałem z siebie wszystko, trener ze mną rozmawiał i jest ze mnie zadowolony, z postawy, za to że trenuję w pełni swoich możliwości.
To jest idealna okazja, by przekonać do siebie trenera, jak i zarząd. Bowiem w czerwcu wygasa twoja obecna umowa.
- Nie patrzę tak na to. Koncentruje się na swoich zadaniach oraz na jak najlepszej postawie, a reszta sama przyjdzie.
Czeka was bardzo ciężką runda. Na półmetku rozgrywek dzieli was raptem jeden punkt od strefy spadkowej.
- No tak, jeszcze mamy na początku cztery bardzo ciężkie mecze. Jestem jednak przekonany, że wszystko będzie bardzo dobrze wyglądać.
Na co twoim zdaniem stać Widzew w nadchodzącej rundzie?
- Nie wiem. Przed meczem z Legią powiedziałem, że możemy wygrać z każdym. Stać nas na to, ale nie mogą przytrafiać nam się tak słabe spotkania, jak niektóre jesienne potyczki. Wiemy co umiemy, ale teraz będziemy koncentrować się na najbliższym meczu. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać. Wiemy, że potrafimy z każdym wygrać.
Walczycie o górną część tabeli, czy skupiacie się na walce o utrzymanie?
- O tym będziemy mogli porozmawiać po pierwszych meczach. Po pierwszych czterech spotkaniach będzie widać, czy walczymy o górną, czy dolną część tabeli.
W niedziele czeka was mecz z Lechem Poznań. Spotkanie do łatwych należeć nie będzie.
- Mecz wydaje się ciężki, wszyscy stawiają na Lecha, że wygra. Natomiast my nie mamy nic do stracenia. Uważam, że z Poznania przywieziemy trzy punkty. Chcemy zrobić miłą niespodziankę kibicom.
Nie obawiasz się tego, że w kontekście słabego występu z Legią w podobnych warunkach może być z Lechem bardzo trudno o punkty.
- Z Legią graliśmy na sztucznej murawie, a z Lechem będziemy grać na naturalnej. Jednak spodziewamy się, że murawa na poznańskim stadionie do najlepszych nie należy i czeka nas ciężka walka, nie tylko z rywalami.