Michał Pazdan: Taki styl preferuję i się nie zmienię

Fortuna nie oszczędza Michała Pazdana. Waleczny obrońca Górnika wrócił ze zgrupowania drużyny w Turcji ze złamaną ręką. Jest to trzeci uraz młodego zawodnika w ostatnich miesiącach.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Podczas przedsezonowej prezentacji Michał Pazdan poruszał się o kulach. W sparingowej potyczce z GKP Gorzów Wielkopolski naderwał więzadła krzyżowe i na boisku, w meczu ligowym pojawił się dopiero w połowie października, przy okazji starcia z Wisłą Kraków. Nie inaczej było podczas prezentacji zespołu przed rundą wiosenną. Co prawda popularny "Paździoch" wszedł na scenę o własnych siłach, ale za to... z ręką w gipsie. Urazu nabawił się podczas zgrupowania drużyny w Turcji.

- Trzeba przyznać, że pech mnie nie opuszcza - mówi z uśmiechem obrońca Górnika. - To już trzeci w tym sezonie uraz. Najpierw miałem złamaną rękę, potem kontuzję więzadeł, a teraz złamałem drugą rękę. Wszystkich urazów nabawiłem się na boisku, w sytuacjach stykowych. Taką grę preferuję i nie mam zamiaru tego zmieniać - przekonuje 23-letni defensor zabrzańskiej drużyny.

Kontuzja nie przeszkodziła jednak wychowankowi Hutnika Kraków w kontynuowaniu przygotowań do rundy wiosennej. - Wróciłem do zajęć już po dwóch dniach przerwy. Miałem na ręce gips, więc łatwo nie było, w miarę możliwości wykonywałem ćwiczenia razem z drużyną. Nie chciałem stracić okresu przygotowawczego, bo pół roku temu straciłem ten czas i zupełnie inaczej wchodzi się wtedy do gry - dowodzi zawodnik drużyny z Roosevelta.

Pazdan z gipsowym opatrunkiem będzie musiał borykać się jeszcze przez dwa tygodnie. To stawia pod dużym znakiem zapytania jego występ w inauguracyjnym spotkaniu z Polonią Warszawa. - Muszę poczekać na diagnozę lekarza. Z gipsem na pewno nie będę mógł grać i wszystko zależy od tego, czy będę mógł go ściągnąć nieco wcześniej. Mijają dopiero trzy tygodnie, a takie kontuzje leczy się troszkę dłużej - przyznaje były reprezentant Polski.

Jak uczestnik Euro 2008 ocenia okres przygotowawczy? - Na weryfikację efektów naszej pracy będzie trzeba poczekać do pierwszych meczów ligowych. Sparingi nie są żadnym wykładnikiem. Często jest tak, że wygrywa się wszystkie mecze w okresie przygotowawczym, a kiedy przychodzi grać o stawkę drużynie nie idzie. Nasz cel na wiosnę? Chcemy punktować w każdym meczu i powalczyć o jak najwyższą lokatę. W tabeli jest duży ścisk, więc na pewno emocji nie zabraknie - zapewnia gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×