Mógł trafić na Reymonta, ale odmówił Wiśle

Nie jest tajemnicą, iż po odejściu Pawła Brożka Wisła Kraków w zimowym okienku transferowym intensywnie szukała napastnika za granicą. Na liście życzeń Białej Gwiazdy był m.in. Władimir Dwaliszwili z Maccabi Hajfa.

Jednego z najlepszych snajperów Ligat ha'Al pozyskać chcieli nie tylko włodarze klubu z Reymonta. Nad zatrudnieniem Gruzina zastanawiał się także Metallurg Donieck. Jednak Ukraińcy, w przeciwieństwie do krakowskiego klubu, nie złożyli konkretnej oferty.

- Transfer do Wisły był realny. Polski klub interesował się mną i wysłał swojego przedstawiciela do Izraela. Oglądał on mecz mojej drużyny z Maccabi Petach Tikva. Zdobyłem w nim dwa gole, a Biała Gwiazda zaproponowała mi kontrakt i wyjazd do Polski. Z tego co wiem, klub z Krakowa zaoferował za mnie milion euro. Jak wcześniej już powiedziałem Wisła złożyła naprawdę konkretną propozycję - ujawnił Władimir Dwaliszwili w wywiadzie dla gruzińskiej prasy.

Jednak 24-letni zawodnik ostatecznie nie trafił pod Wawel. Zasugerował on, że jego obecny klub był skłonny zaakceptować kwotę odstępnego, ale o niepowodzeniu starań Wisły zdecydowało coś innego.

- Działacze Maccabi Hajfa nie są winni temu, iż do transferu nie doszło. Odrzuciłem propozycję wyjazdu. Gra w krakowskim zespole czy w polskiej lidze mnie w ogóle nie przerażała. Jednak odbyłem rozmowę z menedżerem, który doradził, żebym poczekał do lata - powiedział reprezentant Gruzji, który nie ukrywa swoich ambicji.

- Izraelska ekstraklasa nie zalicza się do najlepszych na świecie, choć poziom gry w tej lidze jest do przyjęcia. Maccabi jest solidnym klubem porównywalnym z wieloma znanymi drużynami z Europy. Chcę odejść do lepszej klasy rozgrywkowej. Jednak nie spieszę się, gdyby chodziło o pieniądze, to trafiłbym do Wisły, bo transfer do niej był realny - stwierdził Władimir Dwaliszwili.

Komentarze (0)