Podbeskidzie zaskoczyło Wisłę wysokim pressingiem, z którym gracze Roberta Maaskanta nie mogli sobie w ogóle poradzić przez pierwsze pół godziny gry. W 14. minucie ładnym uderzeniem z woleja sprzed pola karnego popisał się Sebastian Ziajka, ale równie efektowną interwencję wykonał Sergei Pareiko. Estończyk stanął na wysokości zadania również po kolejnych strzałach Piotra Komana i Michała Osińskiego.
Biała Gwiazda pierwszy raz poważnie zagroziła pierwszoligowcom dopiero w 32. minucie, kiedy po dośrodkowaniu Patryka Małeckiego Juraj Dancik zbyt krótko wybił piłkę, doskoczył do niej Łukasz Garguła, ale uderzył tuż obok słupka bramki rywali. Siedem minut później z lewej strony zacentrował Michaił Siwakow, a w polu karnym kilku centymetrów do sięgnięcia piłki zabrakło Andrażowi Kirmowi i Radosławowi Sobolewskiemu. Pierwszą połowę mocnym akcentem zakończyło Podbeskidzie - po zagraniu Ziajki z ostrego kąta piłka odbiła się od górnej strony poprzeczki bramki Wisły.
Już w pierwszej minucie po przerwie zrobiło się gorąco pod bramką Białej Gwiazdy. Z lewego skrzydła dośrodkował Ziajka, w polu karnym z piłką minął się Pareiko, a futbolówkę przed bramkę Wisły wbił z powrotem Marek Sokołowski. Bramkarz gospodarzy naprawił jednak swój błąd, wyłuskując piłkę spod nóg Adama Cieślińskiego. W drugiej połowie kontrolę nad spotkaniem zaczęła przejmować Wisła. W 54. minucie doskonałą okazję zmarnował Maciej Żurawski. Po dośrodkowaniu Paljicia pozostawiony bez opieki w "5" gości "Żuraw" nie trafił jednak nawet w światło bramki Zajaca. Za chwilę z 10 metrów nad poprzeczką uderzył Garguła. W 61. minucie Podbeskidzie źle rozegrało rzut wolny, po którym z szybką kontrą ruszyli wiślacy. Żurawski na połowie gości uruchomił Kirma, który po wbiegnięciu w pole karne uderzył obok wybiegającego z bramki Zajaca, ale również obok dalszego słupka jego bramki. Kilkadziesiąt sekund później po centrze Siwakowa w polu karnym z powietrza strzelił Garguła, ale Zajac nie dał się zaskoczyć.
Podbeskidzie zaczęło wracać do gry z pierwszej połowy w ostatnim kwadransie. Efektem tego były dwie sytuacje Cieślińskiego, który najpierw naciskany przez Bunozę z ostrego kąta uderzył wprost w Pareikę, a kilka minut później po "wkręceniu" w ziemię Kew Jaliensa znalazł się sam przed bramkarzem Wisły, który świetnie obronił jego strzał. Wreszcie w 89. minucie wprowadzony po przerwie Piotr Malinowski wystartował do prostopadłego podania Ziajki, wyprzedził stoperów Wisły, przed polem karnym minął Pareikę i strzałem do pustej bramki zapewnił Góralom sensacyjne, ale w pełni zasłużone zwycięstwo przy Reymonta 22. Podbeskidzie kończyło mecz w "10" po tym, jak drugą żółtą kartką ukarany został Ziajka.
- Nie ma żadnego usprawiedliwiania - mówił po końcowym gwizdku Patryk Małecki. - Mogę mówić za siebie - motywacji nam brakowało - komentował Łukasz Garguła. Natomiast trener Robert Maaskant nie chciał nawet wypowiadać się na temat gry swojego zespołu. - Zrewanżujemy się w drugim meczu - zapowiedział tylko.
Opiekun Podbeskidzia, Robert Kasperczyk tonował natomiast optymistyczne nastroje: - Droga do awansu jest jeszcze daleka. Do rewanżu podejdziemy z pokorą. Spotkanie rewanżowe zostanie rozegrane 16 marca.
Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 (0:0)
0:1 - Malinowski 89'
Składy:
Wisła Kraków: Pareiko - Jaliens, Chavez, Bunoza, Paljić - Sobolewski, Garguła (65' Melikson), Siwakow (86' Rios) - Małecki, Kirm (79' Łobodziński), Żurawski.
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Zajac - Cienciała, Dancik, Konieczny, Osiński - Sokołowski (80' Kołodziej), Koman, Rogalski (67' Metelka), Ziajka - Cieśliński, Demjan (66' Malinowski).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Żółte kartki: Ziajka, Osiński (Podbeskidzie Bielsko-Biała).
Czerwona kartka: Ziajka /90' za dwie żółte kartki/ (Podbeskidzie).
Widzów: 7500