We wtorek po słabym występie wiślacy ulegli Góralom 0:1 na własnym stadionie. Chociaż od tego meczu wiślacy mieli tylko dwa dni treningów, Maaskant twierdzi, że drużynę stać na rehabilitację w pojedynku z Ruchem: - Mamy napięty program, więc nie było wiele czasu do pracy, ale dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Po ogromnym rozczarowaniu wszyscy piłkarze chcą rewanżu. Myślę, że to normalne, każdy zdaje sobie sprawę z tego, że gra była daleka od dobrej. Wszyscy biorą na siebie winę i wszyscy wiedzą, że w piątek wynik musimy być inny.
Przeciwko Niebieskim Maaskant wróci do ustawienia, które dało jego drużynie zwycięstwo na inaugurację wiosny z Arką Gdynia - jedyną zmianą będzie powrót do składu Radosława Sobolewskiego, którego tydzień temu zastępował Cezary Wilk. - To nie jest kwestia tego, kto jest lepszy, ponieważ Czarek zagrał bardzo dobrze w Gdyni, a "Sobol" niezbyt dobrze z Podbeskidziem. Cieszę się, że mam dwóch tak silnych zawodników. Sobolewski jest jednak kapitanem i to on zacznie mecz - tłumaczy Maaskant. Powrót do zwycięskiego składu z Gdyni oznacza również, że w porównaniu z meczem z Podbeskidziem miejsce w wyjściowej "11" stracą jeszcze Gordan Bunoza, Łukasz Garguła i Maciej Żurawski. Zamiast nich od 1. minuty zagrają Erik Czikosz, Maor Melikson i Cwetan Genkow.
Maaskant nie wyobraża sobie tego, że w piątek przy Reymonta 22 jego zespół może stracić punkty. - Chcemy dać kibicom to, czego chcą. Musimy stworzyć sobie odpowiednią ilość sytuacji do strzelenia bramek - przestrzega i uzupełnia: - Mamy wielu zawodników, którzy mogą kreować akcje - Patryka Małeckiego, Andraża Kirma, Maora Meliksona. Mamy zawodników, którzy potrafią strzelić z dystansu. Brakuje trochę bramek po stałych fragmentach gry.
Opiekun Białej Gwiazdy ma całkiem niezłe zdanie na temat piątkowego rywala: - Słyszałem, że w minionym sezonie Ruch zajął wysokie miejsce i choć teraz spisuje się gorzej, to ma szansę na niezły wynik. Widziałem dwa mecze Ruchu w tym roku. To drużyna, która jest nastawiona na kontratak. Próbują grać w piłkę, a nie tylko przeszkadzać i faulować. Myślę, że w tym momencie trudno pokonać każdą drużynę w ekstraklasie, dzięki temu rywalizacja w lidze jest bardziej interesująca.
Maaskant zapewnia, że jego piłkarze wzięli sobie do serca wtorkową porażkę i drugi taki mecz jak z Podbeskidziem w krótkim odstępie czasu im się nie przydarzy: - Nikt w Wiśle nie był w tym spotkaniu w 100 proc. przygotowany pod względem koncentracji. Teraz jest zmiana. Wszyscy wiedzą, że z Ruchem wynik musi być inny. Musimy być bardziej agresywni, szybsi, bardziej skoncentrowani. Strata punktów w meczu z Ruchem nie może się przydarzyć.