Rafał Murawski: Sędzia zafundował nam nerwówkę

Dużo zdrowia kosztowała piłkarzy poznańskiego Lecha pucharowa rywalizacja z Polonią Warszawa. Dwumecz zakończył się remisem, Kolejorz awansował jednak dzięki większej ilości bramek strzelonych na wyjeździe.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Do stolicy podopieczni Jose Marii Bakero jechali, by z nawiązką odrobić jednobramkową stratę z Poznania. Wynik dwumeczu wyrównali już w 4. minucie, gdy rzut karny na gola zamienił kapitan, Bartosz Bosacki. - Fajnie zaczęliśmy to spotkanie, szybko strzeliliśmy bramki, co ułatwiło nam grę - komentuje rozgrywający Kolejorza, Rafał Murawski. Wynik meczu parę chwil później podwyższył Bartosz Ślusarski, a gospodarze natychmiast rzucili się do odrabiania strat.

Z prowadzenia 2:0 Lechici nie cieszyli się zbyt długo, w kontrowersyjnych okolicznościach Krzysztofa Kotorowskiego pokonał bowiem Adam Kokoszka. - Nie chcę krytykować sędziego, ale myślę, że ta bramka nie powinna być uznana - przyznaje Murawski. - Bramkarz w "piątce" nie ma prawa być blokowany i popychany, szkoda więc, że sędzia zdecydował tak, a nie inaczej. Właśnie przez tą sytuację do końca meczu mieliśmy nerwówkę - zaznacza były gracz Rubina Kazań.

Po przerwie gospodarze zepchnęli Kolejorza do obrony, gracze Bakero ograniczali się do nielicznych kontrataków. - Tak to bywa, przeciwnicy nie mieli nic do stracenia, bardzo chcieli wyrównać to spotkanie - mówi Murawski. - Pragnęli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale to my kontrolowaliśmy mecz - graliśmy dobrze, wybijaliśmy ich z rytmu. Udało się przejść dalej, z czego się bardzo cieszymy.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×