Rewolucja w Zagłębiu dopiero w kwietniu?

Wraz z przyjściem nowego trenera do KGHM Zagłębia Lubin, może zmienić się system gry Miedziowych. Jednak póki co Jan Urban nie szykuje rewolucji. Ta może nastąpić dopiero na początku kwietnia.

- Osobiście twierdzę, że ktoś kto przychodzi w środku sezonu do zespołu, nie powinien robić rewolucji w składzie. Wiem, że tego czasu nie mam tyle, żeby podejmować takie decyzje. Nie brakuje mi odwagi i mogę zaskoczyć po jutrzejszym czy sobotnim treningu. Wydaje mi się, że takie duże rewolucje w składzie na samym początku nie są dobre - mówi szkoleniowiec Zagłębia Jan Urban.

W Legii stosował taki sam system gry, jaki przez rok wpajał zawodnikom Marek Bajor, który w poniedziałek stracił pracę. Opiera się on na czterech obrońcach, dwóch defensywnych pomocnikach, trójce ofensywnych pomocników i wysuniętym na szpicy napastnikiem. Tak też grał Bajor, ale problemem był ten ostatni zawodnik. Jeśli spojrzeć na skuteczność graczy z pierwszej linii, to można złapać się za głowę. Dwie bramki zdobył obecnie kontuzjowany Wojciech Kędziora, jedną Arkadiusz Woźniak i... to byłoby na tyle. - Jeśli chodzi o ilość napastników, to wszystko jest w porządku, ale jeśli chodzi o jakość - mam tu na myśli statystyki, jakie oni mają - sytuacja nie wygląda aż tak dobrze. Na pewno będę musiał przyglądnąć się im i zdecydować na kogo postawić - zapowiada Urban. Wiosnę w ataku rozpoczął Duszan Djokić, któremu nieźle wiodło się w sparingach. Przeciwko Koronie zagrał jednak bardzo słabo i Bajor (w akcie desperacji?) postawił na ściągniętego za 400 tysięcy euro Denissa Rakelsa. Wcześniej zapowiadał, że Łotysz na szpicę się nie nadaje. Król strzelców swojej rodzimej ligi nie do końca poradził sobie, a jego zmiennik Mouhamadou Traore jeszcze mniej wniósł do gry.

Dużo mniej pracy Urban będzie miał w linii pomocy. To najbardziej liczna grupa, ale i nie brakuje zawodników na różne warianty gry. Wprawdzie nie ma typowego lewego pomocnika, lecz Szymon Pawłowski bardzo dobrze wypełnia jego rolę. Swego czasu Urban chciał go ściągnąć do Legii Warszawa. Bardzo mocno zabiegał o reprezentanta Polski, jednak Zagłębie go nie puściło. Sam Pawłowski również był zainteresowany transferem. Teraz obaj będą mogli współpracować na Dialog Arena. - Czy jest lepszym zawodnikiem? Na pewno bardziej doświadczonym - uśmiecha się nowy szkoleniowiec lubinian.

W obronie też nie ma problemów. Sergio Reina pracuje już na pełnych obrotach. Podobnie jest z Costą Nhaimonesu, który jeśli jest w formie, to śmiało można go nazywać najlepszym lewym defensorem w ekstraklasie. Nie może grać jedynie Grzegorz Bartczak, ale w Lubinie zdążyli się już do tego przyzwyczaić. - Nie wiadomo, kiedy będzie mógł ponownie grać - kręci głową Urban. Zastępuje go Bartosz Rymaniak i wprawdzie nie odstaje od zespołu, ale jednak wszyscy tęsknią za Bartczakiem. Wydaje się, że zmiany nie będzie w bramce. Nadal Bojan Isailović będzie stawał między słupkami, ale z pewnością Aleksander Ptak marzy o wygryzieniu Serba.

Urban o Zagłębiu nie wie aż tak dużo. Jeszcze w środę był w Hiszpanii. Wieczorem tego samego dnia przybył do Lubina. Miedziowi byli tak pewni zatrudnienia byłego opiekuna Legii, że w czwartek rano zapowiedzieli konferencję prasową, chociaż trwały jeszcze rozmowy z Urbanem. Były reprezentant Polski zapowiedział, że od każdego będzie chciał się dowiedzieć czegoś na temat Zagłębia. - Szanuję opinię każdego. To bardzo ważne, żeby chcieć słuchać opinii innych i nie udawać, że się wszystko wie. Warto wysłuchać każdego, ponieważ można się czegoś nowego dowiedzieć - mówi.

Rewolucji nie będzie w meczach z Polonią Warszawa i prawdopodobnie z Arką Gdynia. Później nastąpi przerwa na grę reprezentacji narodowych. To bardzo ważny czas dla Zagłębia. Wówczas Urban będzie mógł dokonać małej rewolucji. Na początku kwietnia przyjedzie zespół bezpośrednio zainteresowany utrzymaniem w lidze - Polonia Bytom. Jak zapowiada nowy trener Miedziowych, celem jest pozostanie w ekstraklasie.

Komentarze (0)