Do Górnika Michał Bemben trafił latem z Unionu Berlin. W rundzie jesiennej był pewnym punktem zabrzańskiej defensywy. Zimą przyszło mu jednak stoczyć bój o miejsce w składzie z Michałem Pazdanem. Rywalizację tę przegrał, ale wobec niedyspozycji byłego reprezentanta Polski w meczach z Polonią Warszawa i Arką Gdynia, weteran znów wybiegł w wyjściowym składzie. Szczególnie w meczu z drużyną z Pomorza nie popisał się.
Raz za razem na prawej stronie defensywy Górnika powstawała dziura, co gdynianie bezlitośnie wykorzystywali. Czarę goryczy przepełnił fatalny w wykonaniu Bembena początek drugiej połowy. Bemben jak junior dał się ograć na lewym skrzydle Emilowi Nollowi i pozwolił Kongijczykowi z niemieckim paszportem na strzał, który zakończył się drugim trafieniem dla żółto-niebieskich.
- Mogę powiedzieć, że bywały lepsze mecze w moim wykonaniu. Nie było za dobrze, ale takie mecze się zdarzają. Poprzednie mecze też mi nie zawsze wychodziły i grałem słabo - przyznaje doświadczony obrońca beniaminka ekstraklasy. - Arka to dobry zespół, lepszy od Zagłębia Lubin. To, że zajmują miejsce w strefie spadkowej, to inna sprawa. W tej drużynie jest wielu dobrych zawodników i naprawdę potrafi ona grać w piłkę - dodaje Bemben.
Remis w starciu z outsiderem nie zmartwił jednak defensora Górnika. - Każdy punkt jest ważny. Tym bardziej, że w tym meczu przegrywaliśmy i można powiedzieć, że ten remis jest dla nas zwycięski. Idziemy do przodu. Zbieramy punkt za punktem i przybliżamy się do utrzymania - wylicza gracz drużyny z Roosevelta.
W najbliższej kolejce Górnik zmierzy się w meczu wyjazdowym z Ruchem Chorzów. 94. Wielkie Derby Śląska Bembena jednak nie wzruszają. - To będzie dla mnie zwykły mecz o ligowe punkty. Więcej niż trzech punktów za zwycięstwo w tym spotkaniu nie będzie. Nie wiem jak innych zawodników, ale mnie ten mecz nie elektryzuje - przekonuje pochodzący z Rudy Śląskiej piłkarz. Inna sprawa, że wykurował się już Pazdan i najpewniej to on zagra na prawej obronie Trójkolorowych w pojedynku z Niebieskimi.