Awans dedykuję naszym kibicom - komentarze po meczu Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk

Znaczny progres w grze Jagiellonii, w porównaniu do poprzednich spotkań, można było zauważyć w meczu 1/4 finału z Lechią Gdańsk. Nie starczyło to jednak do sukcesu, gdyż to biało-zieloni cieszyli się ze zwycięskiego remisu, a Jagiellończycy po raz kolejny byli w minorowych nastrojach.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

Tomasz Kafarski (trener Lechii): Końcówka spotkania była bardzo podobna do tej sprzed trzech dni w meczu ligowym. Tam też bardzo szczelnie broniliśmy dostępu do własnej bramki. Dzisiaj było podobnie i ponownie w ostatnich minutach fart był z nami. Jest jednak takie przysłowie, że szczęście sprzyja lepszym. Dobrze przygotowaliśmy się do obu spotkań i cieszy mnie bardzo zwycięstwo ligowe, ale jeszcze bardziej cieszy awans w pucharze, który dedykuję naszym kibicom. Szkoda, że ich zabrakło w Białymstoku i chyba to nie jest przypadek, że od czterech czy pięciu lat Lechia tu przyjeżdża i na żadnym meczu nie ma naszych kibiców. Jest to dla mnie smutne, ale cieszę się, że pojedziemy do Wrocławia w dobrych humorach, z nadzieją na kolejne punkty.

Michał Probierz (trener Jagiellonii): Przegraliśmy i na pewno to boli. Nie mam pretensji do Tomka Frankowskiego o rzut karny, bo to on był wyznaczony do jego wykonywania. Zawodnik ten wiele ważnych bramek dla nas strzelił, bardzo wiele znaczy dla tego klubu i naszego zespołu. Tak się jednak w życiu zdarza. Od początku zadebiutował Bartek Pawłowski, zaprezentował się z dobrej strony i pokazał, że można go spokojnie wprowadzać do gry. Szkoda, że nie wygraliśmy żadnego meczu u siebie na wiosnę. Teraz przed nami trudny i ważny mecz w Poznaniu i zrobimy wszystko, aby go wygrać. Ciężko jest jednak się przygotować, jeżeli przez 2,5 miesiąca nie gra się meczu, a przez kolejne 16 dni rozgrywa się 5 spotkań.

Tomasz Frankowski (napastnik Jagiellonii): Podobny mecz mieliśmy trzy dni temu, jednak to Lechia wtedy i teraz zagrała skuteczniej, bo obydwa mecze przyniosły jej taką zdobycz, o jakiej pewnie nie marzyła Uważam, że te 30 minut w poprzednim pojedynku z Lechią i cały dzisiejszy mecz, mimo wszystko, dają promyk nadziei, że w Poznaniu będzie dobrze, choć zdaję sobie sprawę, że mogłoby być jeszcze lepiej, gdybym skuteczniej wykonał jedenastkę.

Jarosław Lato (pomocnik Jagiellonii): Nie będę oceniać tego, co było do tej pory, bo to zaledwie cztery mecze. Przed nami jeszcze naprawdę kilka ważnych spotkań i ocenę końcową należy wystawić w maju. Cieszy na pewno progres zespołu i miejmy nadzieję, że będzie on jeszcze większy. Do tej pory nie myśleliśmy o Lechu, gdyż skupialiśmy się na Lechii Gdańsk. Wiemy jak ważny to był dla nas mecz, że walczyliśmy o półfinał Pucharu Polski, natomiast o Lechu będziemy rozmawiać dopiero pojutrze. Musimy na początek przeanalizować dzisiejsze spotkanie, wyciągnąć pozytywne wnioski i konsekwentnie zagrać w Poznaniu.

Tadas Kijanskas (obrońca Jagiellonii): Cieszę się, że trener widzi mnie w składzie. Niezależnie od tego, na jakiej pozycji gram, staram się dać z siebie wszystko i tak też było w dzisiejszym meczu. Jestem zdania, że nasza gra wygląda coraz lepiej. Potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, graliśmy ofensywnie i staraliśmy się strzelić bramkę od samego początku. Zabrakło szczęścia, bo "Franek" nie trafił karnego, a Andrius Skerla był na spalonym. Czekamy na to aż to szczęście zacznie się do nas uśmiechać, bo nie gramy źle, stwarzamy sobie sytuacje, a brakuje jedynie zdobycia tej bramki. Trzeba zapomnieć o wszystkim, co nas do tej pory spotkało i skupić się na meczu z Lechem Poznań. W pucharach już nie gramy, więc musimy w pełni skoncentrować się na lidze, grać pewniej i zbierać punkty.

Andrius Skerla (obrońca Jagiellonii): Mieliśmy tyle sytuacji, że mogliśmy wygrać ze trzy mecze. Widać progres w naszej grze, bo w końcu dochodziliśmy do tych bramkowych okazji, ale inną sprawą jest fakt, że nie potrafimy ich wykorzystać. Przy bramce miałem trochę szczęścia, strzeliłem kolanem, a piłka wpadła do siatki. Nie liczy się jednak jak strzelasz, a to, że wynik na tablicy ulega zmianie.

Bartłomiej Pawłowski (napastnik Jagiellonii): Starałem się realizować założenia trenera, a jeżeli miałbym ocenić swój występ, to powiedziałbym, że był poprawny. Myślę, że nie było to najgorsze spotkanie w moim wykonaniu, ale na pewno jeszcze dużo pracy przede mną. Na początku miałem lekką tremę, ale koledzy z drużyny podnieśli mnie na duchu i szybko ustąpiła.

Paweł Nowak (pomocnik Lechii): W sobotę też narzekaliśmy na swój styl, też narzekaliśmy, że to Jagiellonia dłużej utrzymuje się przy piłce. Nie może tak być. Co prawda, pewnie przez ostatnie pół godziny mieliśmy w głowie, że ten wynik nas urządza, że to my awansujemy, ale to nas nie usprawiedliwia do słabszej gry. Musimy na to zwrócić uwagę w późniejszych meczach. Wiadomo, że Jagiellonia to dobra drużyna, ale w lidze udało nam się z nią wygrać i w pucharze udało się nam ją przejść. Zgarnęliśmy całą pulę.

Abdou Razack Traore (napastnik Lechii): To był dla nas bardzo ciężki mecz, szczególnie zważywszy na to, że graliśmy na wyjeździe. Walczyliśmy o wynik, a on promuje nas, dlatego jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego spotkania i cieszymy się z awansu do półfinału Pucharu Polski. Jagiellonia jest dobrą drużyną, jest przecież druga w lidze i nie wykluczam, że kolejny mecz mogłaby wygrać, ale póki co, to my mamy lepszy bilans.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×