Ostatnie miesiące były dla GKS Katowice i Warty Poznań pełne przełomów. Borykające się do niedawna na granicy bankructwa kluby pozyskały możnych sponsorów i zamiast martwić się o przetrwanie nakreślają sobie zgoła inne cele. W tym sezonie drużyny mają powalczyć o spokojne utrzymanie, a od sierpnia włączyć się do batalii o awans do ekstraklasy.
- Warta ma swoich działaczy i to oni zadecydują o co będzie ten zespół walczył w przyszłym sezonie. Aspiracje rywala nas nie interesują. Nasz cel na przyszły sezon jest jasny, a jest nim powrót na boiska ekstraklasy. Mamy świadomość, że do awansu nie wystarczy sam wynik sportowy. Musi iść za tym też odpowiednie zaplecze. Widzimy, że nasi działacze tworzą podwaliny pod budowę silnego klubu i mamy podstawy, by walczyć o wynik sportowy - przekonuje Marcin Gabor, drugi trener katowickiej drużyny.
Gieksa o awans miała walczyć już w tym sezonie, ale fatalny start drużyny do rundy wiosennej zaowocował natychmiastową zmianą priorytetów. Po serii porażek na początku sezonu katowiczanie plasowali się w strefie spadkowej. Roszady na ławce trenerskiej i dodatkowe wzmocnienia sprawiły, że zespół ze stolicy Górnego Śląska złapał drugi oddech i pokusił się w tym sezonie o kilka efektownych zwycięstw.
- Już teraz mamy zespół, który jest w stanie powalczyć o awans, ale nic nie da się zrobić od razu. Trzeba pamiętać, że klub miał gigantyczne zaległości i te braki musimy cały czas nadrabiać, bo niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć. Działacze również muszą w błyskawicznym tempie prostować niektóre sprawy z przeszłości, bo nikt z nas nie wyobraża sobie, żeby zespół miał awansować do ekstraklasy i po roku się z nią pożegnać. Chcemy, żeby GKS na lata rozgościł się w gronie najlepszych drużyn w kraju - przekonuje młody szkoleniowiec drużyny z Bukowej.
Wiele spraw w śląskim klubie udało się już naprawić. Na bieżąco wypłacane są pensje i premie meczowe. Klub na bieżąco spłaca też zadłużenie, a w przeciągu najbliższych tygodni na katowickim stadionie mają rozpocząć się pierwsze prace budowlane.