Gieksa nie stanie z Wartą w szranki o awans "kuchennymi drzwiami"

W niedzielne popołudnie GKS Katowice zmierzy się przy Bułgarskiej z Wartą Poznań o pierwszoligowe punkty. Oba zespoły ostrzą sobie zęby na jak najszybszy powrót do ekstraklasy. Ostatnio nie brakowało spekulacji jakoby kluby ze stolic Górnego Śląska i Wielkopolski miały stanąć w szranki w rywalizacji o przepustkę do ekstraklasy "kuchennymi drzwiami".

GKS Katowice i Warta Poznań coraz odważniej zgłaszają swoje aspiracje sięgające walki o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Cel ten można będzie uznać za realny dopiero w przyszłym sezonie, bo w bieżących rozgrywkach oba zespoły mają jedynie matematyczne szanse na to, by powalczyć o powrót do elity. W ostatnich tygodniach nie brakowało za to głosów, że oba kluby spróbują wejść do elity niejako "kuchennymi drzwiami".

Jak miałyby to uczynić? Otóż w grę wchodziło odkupienie ekstraklasowej licencji Polonii Bytom, pod warunkiem, że drużyna z Olimpijskiej zdoła utrzymać się w gronie najlepszych drużyn w kraju. O ile w klubie z Drogi Dębieńskiej taka opcja rzeczywiście była brana pod uwagę i doszło nawet do spotkania działaczy obu klubów w tej sprawie, to w Katowicach takie głosy są przyjmowane jedynie z ironicznym uśmiechem.

- Gieksa w ekstraklasie w miejsce Polonii? Jedyne co słyszałem na ten temat, to że zainteresowana skorzystaniem z tej opcji jest Warta Poznań - opowiada w rozmowie z naszym portalem Piotr Stach, dyrektor sportowy katowickiego klubu. - Mówiąc już całkiem poważnie, to czy GKS skorzystałby z takiej opcji, trzeba by było zapytać rady nadzorczej - dodaje szef pionu sportowego śląskiego klubu.

Do tematu z przymrużeniem oka podchodzi także Wojciech Cygan, były kurator GKS. - Nikt nie wziąłby tej opcji na poważnie. Przecież, gdyby to się stało, to oba miasta zmiotłoby z powierzchni ziemi - mówi ze śmiechem dyrektor ds. bezpieczeństwa katowickiego pierwszoligowca. W podobnym do działaczy tonie za sprawą opowiadają się także członkowie sztabu szkoleniowego drużyny z Bukowej.

- Absolutnie takiej opcji nie bierzemy pod uwagę. Chcemy wywalczyć awans na boisku, a nie gdzieś przy zielonym stoliku. Poza tym takie rozwiązania kojarzą mi się raczej ze scenami z filmów science fiction niż z wydarzeniami wziętymi z życia. A ja akurat tego gatunku filmoteki nie lubię - uśmiecha się Marcin Gabor, drugi trener Gieksy. W Polsce do podobnych transakcji już zresztą dochodziło. "Kuchennymi drzwiami" do ekstraklasy weszła m.in. Polonia Warszawa, po tym jak klub przejął licencję Groclinu Grodzisk Wielkopolski.

Komentarze (0)