Piłkarz zdaje sobie sprawę z tego, że Słowenię czekają dwa bardzo istotne spotkania w ramach eliminacji Mistrzostw Europy 2012. - Nie często gra się przeciwko tak silnej drużynie jak Włosi. Niektórzy mówią, że ta nowa drużyna Włoch jest mniej groźna, ale Włosi zawsze są faworytem bez względu na to gdzie grają. Teraz jest tak samo. Z pewnością będą zmotywowani, ponieważ pokonaliśmy ich w 2004 roku. Byliśmy ostatnim zespołem, który z nimi wygrał przed tym, jak zdobyli mistrzostwo świata. Teraz to nie ma już większego znaczenia - powiedział.
Cesar wrócił także pamięcią do starcia z 2004 roku, w którym to grając przeciwko Italii zdobył swojego pierwszego gola dla reprezentacji Słowenii. - Mam wspaniałe wspomnienia. Na boisku przebywałem wówczas od jakichś pięciu minut i sędzia podyktował dla nas rzut wolny. Nastja Ceh zagrał znakomitą piłkę w pole karne, a ja znalazłem się przed Buffonem. Okazało się, że wcale nie było tak trudno pokonać strzałem głową jednego z najlepszych bramkarzy świata - dodał.
Zawodnik ma nadzieję, że Słoweńcy powtórzą wynik z Lubljany i znów ograją Azzurrich. - Udowodniliśmy już, że możemy rywalizować z każdą drużyna na świecie. Jesteśmy zdyscyplinowani, mamy znakomitego bramkarza i gramy dobrze także z taktycznego punktu widzenia. Ktokolwiek jest naszym przeciwnikiem kiedy gramy na własnym terenie, to interesują nas tylko trzy punkty. W zasadzie mecz w Belfaście z Irlandią Północną w następny wtorek wcale nie będzie mniej ważny od starcia z Włochami - kontynuował.
Cesar na co dzień gra w Serie A i przynajmniej w teorii powinien znać słabe strony rywala. On uważa jednak, że trudno do czegokolwiek się przyczepić w grze Italii. - U takich piłkarzy jacy grają we Włoszech w zasadzie trudno o słabe punkty. Można ich pokonać grając kolektywnie i pokazując ducha walki. Pytaniem jest kto zagra w drużynie Włoch? Tam jest wielka konkurencja o miejsce w składzie i dopiero przed meczem poznamy ich skład. Co do mojej gry we Włoszech, muszę powiedzieć, że podoba mi się w Chievo. Klub jest jak jedna wielka i szczęśliwa rodzina, a Werona to urocze miasto, które leży blisko Słowenii. Nie mogę narzekać, nawet jeśli ostatnio nie gramy najlepiej - mówił.
Ponadto piłkarz nie martwi się tym, że może mieć problemy w Weronie, gdyby Słoweńcy ograli Italię. Cesar jest przekonany, że nic takiego na pewno nie będzie miało miejsca. - Nie ma się czym martwić. Poza tym w naszej drużynie nie ma reprezentantów Włoch. Dużo jednak rozmawialiśmy o tym meczu, więc nie mogę się już doczekać gdy wrócę do Werony po zdobyciu trzech punktów dla Słowenii - zakończył.
W tym momencie Italia z dziesięcioma punktami na koncie jest liderem grupy C. Słowenia jest druga i ma siedem oczek.