Wojciech Stawowy (GKS Katowice): Wcale nie musieliśmy przegrać tego spotkania, ale piłka nożna cechuję się tym, że bramki padają po błędach. Niestety nie ustrzegliśmy się tych błędów i straciliśmy dwa gole. Nie muszę się wstydzić postawy swojej drużyny w dzisiejszym spotkaniu. Jakby nie było graliśmy na bardzo ciężkim terenie z drużyną, która walczy o ekstraklasę. Wcale nie było widać różnicy miejsc dzielących nas w tabeli. To my przez dużą część meczu prowadziliśmy grę, ale za to nie dostaję się punktów. Cieszę się, że zaprezentowaliśmy tutaj kawałek dobrego futbolu. Chcę również pogratulować Podbeskidziu i Robertowi, który wykonuję tutaj naprawdę dobrą robotę i życzę mu, aby w czerwcu mógł świętować awans.
Robert Kasperczyk (Podbeskidzie Bielsko-Biała): Bardzo dziękuję za gratulacje. Powiedziałem kilka dni temu po meczu w Wodzisławiu, że nadchodzą dla nas teraz mecze, które będą się kibicom podobać. Kompletnie przegraliśmy dziś środek boiska. Mieliśmy wiele klarownych sytuacji, ale to co dziś w bramce katowiczan prezentował Gorczyca było niesamowite. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Chaos w naszej grze panował do pewnego fragmentu boiska, bo już przed szesnastką obrona była dobrze poukładana. Szybkie wyprowadzenie kontr też nam wychodziło. Niezmiernie się cieszę z tego zwycięstwa, bo daję nam to jakiś margines błędu. Równocześnie jestem daleki euforii, ponieważ wiem, że ani Piast ani ŁKS nie odpuszczą do samego końca walki o te dwa premiowane awansem miejsca. Gratuluję obu zespołom wspaniałego widowiska.