Ta wiosna zdecydowanie należy do napastnika Ruchu Chorzów Arkadiusza Piecha. Piłkarz, który na Cichą przyszedł przed rokiem, imponuje formą. Napastnik z Cichej nie jest już tylko jokerem, ale zawodnikiem, który ma pewne miejsce w napadzie Ruchu.
Wysoką dyspozycję Piech udowodnił w sobotnim meczu z Legią, w którym strzelił 3 gole i zapewnił Niebieskim pierwsze od 1983 roku ligowe zwycięstwo przy Łazienkowskiej. - To nie tylko moja zasługa. Przecież cała drużyna grała i wszyscy mają udział w naszej wygranej - skromnie stwierdził 25-letni napastnik, który do tej pory w ekstraklasie strzelił siedem goli. Aż cztery z nich wbił Legii. Pierwszą bramkę Piech drużynie z Łazienkowskiej strzelił przed rokiem, w meczu ligowym wygranym przez chorzowian 1:0. W sobotę dołożył trzy kolejne, a kilka tygodni temu, w meczu Pucharu Polski, również trafił do siatki zespołu z Warszawy. - Legia mi leży - w swoim stylu, krótko i treściwie skomentował zawodnik Ruchu.
Po dobrych występach Piecha, pojawiły się głosy, aby napastnika Niebieskich do reprezentacji Polski powołał Franciszek Smuda. Skoro szansę pokazania się w kadrze mogli otrzymać Hubert Wołąkiewicz, Sebastian Małkowski, albo Bartosz Kaniecki, to dlaczego nie miałby jej dostać zawodnik, który strzelił Legii na jej stadionie trzy gole i od pierwszego wiosennego meczu imponuje formą?