Doświadczony pomocnik niecieczan Dariusz Pawlusiński czuł pewien niedosyt po spotkaniu w Gorzowie Wielkopolskim: - Ciężko powiedzieć czy jesteśmy zadowoleni z wyniku 0:0. Nie byliśmy słabsi, ale lepsi też nie. Musimy stwarzać sobie więcej sytuacji podbramkowych, jak chcemy walczyć o utrzymanie - mówił po meczu Pawlusiński.
Kolejne spotkanie odbędzie się w Niecieczy, gdzie gospodarze zmierzą się z radzionkowskim Ruchem. Będzie to kolejna szansa dla Termaliki, aby zdobyć punkty i wydostać się z dołu tabeli: - Następne spotkanie gramy z Radzionkowem, który jest bardzo mocny w meczach wyjazdowych. Nikt przed nami się nie położy i zrobimy wszystko, aby w kolejnym meczu odrobić stracone punkty w Gorzowie - stwierdził.
Były piłkarz Cracovii zapytany o różnicę pomiędzy grą w Ekstraklasie a I. ligą odparł:- Różnica jest jakby nie było. W obu klasach rozgrywkowych trzeba zostawić serce na boisku. Umiejętności ambitnych schodzą na dalszy plan i wszyscy grają na sto procent. Mi nie pozostaje nic innego jak dotrzymać tempa kolegom - mówił Pawlusiński.
W zimowej przerwie Pawlusiński nie przedłużył umowy z Cracovią i przeszedł do klubu z Niecieczy. Jesienią były pomocnik Pasów zagrał zaledwie w dziewięciu meczach, strzelając jedną bramkę. W Niecieczy ma nadzieję odbudować dawną formę: - Jest to dla mnie ciężki sezon, ponieważ przez pół roku nie grałem w Cracovii za czasów trenera Ulatowskiego… Cieszę się, że nie mam z tym człowiekiem nic do czynienia. Im więcej będę grał przez całe 90 minut i nie łapiąc przy tym kontuzji, to będzie mi łatwiej się przystosować do gry w zespole - wyznał popularny "Plastik".