LE: Portugalska dominacja, polskie szlaki w Kijowie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W czwartek rozegrane zostaną pierwsze mecze ćwierćfinału Ligi Europejskiej. W walce o triumf w drugiej edycji tych rozgrywek pozostały trzy drużyny portugalskie, dwie holenderskie oraz po jednej hiszpańskiej, rosyjskiej i ukraińskiej.

W tym artykule dowiesz się o:

Los sprawił jednak, że w żadnym z ćwierćfinałów nie dojdzie do wewnętrznego pojedynku ekip z tego samego kraju. Warto zwrócić uwagę, że zespołom pozostałym na placu boju Ligi Europejskiej pucharową rywalizację udaje się godzić z udanymi występami w rodzimych ligach.

FC Porto, Benfica Lizbona i SC Braga to drużyny z podium Liga Sagres, a Twente Enschede i PSV Eindhoven to odpowiednio lider i wicelider Eredivisie. Villarreal plasuje się na 4. pozycji w La Liga, ale cały czas ma realne szanse znaleźć się tuż za plecami gigantów Camp Nou i Santiago Bernabeu. Jedynie rewelacyjne Dynamo Kijów, które w poprzednich rundach Ligi Europejskiej rozprawiło się z Besiktasem Stambuł i Manchesterem City zostało w lidze ukraińskiej pozostawione w tyle przez Szachtar Donieck. Ciężko zweryfikować natomiast postawę Spartaka Moskwa, bowiem rosyjska Priemjer-Liga dopiero co wystartowała.

W każdej z ćwierćfinałowych par można dopatrzyć się pewnych smaczków. Potyczki Benfiki z PSV będą jedynym dwumeczem, w którym drużyn spotkały się już wcześniej. Najsłynniejsze było ich starcie w finale Pucharu Europy Mistrzów Krajowych sezonu 1987/88, kiedy górą po rzutach karnych okazała się ekipa Phillipsa. Po raz ostatni natomiast grały ze sobą 30 września 1998 roku w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W czwartkowym spotkaniu zabraknie jedynego zawodnika, który pamięta mecz sprzed przeszło 12 lat - Nuno Gomesa. Portugalski napastnik w poniedziałek przeszedł operację łękotki i nie zagra już w tym sezonie.

Zarówno piłkarze Benfiki, jak i PSV w miniony weekend zaprzepaścili szanse na mistrzostwo swoich krajów. Orły już na pewno straciły tytuł na rzecz FC Porto, przegrywając u siebie w bezpośrednim starciu ze Smokami 1:2. PSV natomiast po porażce z Twente Enschede 0:2 został zepchnięty z pozycji lidera właśnie przez aktualnego mistrza Holandii. W pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Europejskiej Porto podejmie Spartak Moskwa, a Twente zagra na wyjeździe z Villarreal. Dla Portugalczyków to druga z rzędu przeprawa z drużyną ze stolicy Moskwy, bowiem w 1/8 finału wyeliminowani CSKA Moskwa. Podopieczni Andre Villas Boasa nie przegrali żadnego spośród 34 ostatnich spotkań, więc mało kto spodziewa się, że polegną z nóg Spartaka.

Rywalem Twente będzie Villarreal, którego szkoleniowiec, Juan Carlos Garrido mocno wierzy w to, że jego Żółta łódź podwodna może powtórzyć ubiegłoroczny wyczyn Atletico Madryt i wygrać Ligę Europejską. - Jesteśmy wystarczająco silni, aby osiągnąć sukces, dlatego poprosiłem zawodników, żeby zrobili wszystko, aby wygrać rozgrywki - mówi na łamach UEFA.com hiszpański szkoleniowiec. Żółta łódź podwodna w drodze do półfinału zatopiła już między innymi Napoli i Bayer Leverkusen, co jest solidną podstawą do wygłaszania takich tez.

W ostatniej ćwierćfinałowej parze, w której rywalizują Dynamo Kijów i SC Braga, przeplata się wątek Lecha Poznań. Dynamo to bowiem pogromca Manchesteru City, z którym Kolejorz walczył w fazie grupowej, a Arsenalitas z kolei wyrzucił mistrza Polski za burtę Ligi Europejskiej w 1/16 finału.

Zobacz kursy na mecz Dynamo Kijów - SC Braga ->

W żadnej z ośmiu drużyn pozostałych w grze nie ma zawodnika z polskim paszportem.

Czwartkowe spotkania 1/4 finału Ligi Europejskiej:

Benfica Lizbona - PSV Eindhoven / godz. 21:05

FC Porto - Spartak Moskwa / godz. 21:05

Villarreal CF - Twente Enschede / godz. 21:05

Dynamo Kijów - SC Braga / godz. 21:05

Źródło artykułu: