Bartosz Iwan: Pogoń musi zagrać o trzy punkty, bo grozi jej spadek

Piast Gliwice przez ostatnie porażki mocno oddalił się od celu, jaki został postawiony przed nim na początku sezonu 2010/2011, a mianowicie awansu do ekstraklasy. Teraz gliwiczanie chcą zacząć odrabiać straty.

Przegrane pojedynki z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (0:1) oraz z Flotą Świnoujście (1:2) mocno nadszarpnęły nastrojami podopiecznych Marcina Brosza. - Na pewno jesteśmy podłamani tym, co się ostatnio dzieje w klubie, a nasze wyniki na pewno nie napawają optymizmem. Aczkolwiek udaliśmy się na daleką podróż do Szczecina po to, aby wreszcie przełamać tą niemoc i wygrać mecz - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zawodnik Piasta Gliwice, Bartosz Iwan.

Dwa przegrane mecze mocno skomplikowały gliwickiej drużynie sytuację w tabeli. Mimo to zawodnicy nadal wierzą w promocję do ekstraklasy. - Na pewno wierzymy w awans, póki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Do zdobycia jest jeszcze 36 punktów, co prawda mamy osiem oczek straty do ŁKS-u i Podbeskidzia. Jednak wiemy, że one w niedzielę stoczą bezpośredni pojedynek między sobą, więc w przypadku naszej wygranej w Szczecinie, myślę że powinno to wrócić na właściwe tory - stwierdza pomocnik.

Teraz przed Piastem bardzo ważne i arcytrudne starcie z Pogonią w Szczecinie. - Na pewno będzie to bardzo ciężkie spotkanie. Wiadomo, że w Szczecinie gra się bardzo ciężko. Zresztą drużynie Pogoni także nie idzie najlepiej, ich celem na początku sezonu był awans, a teraz życie to zweryfikowało i szczecinianie muszą w każdym meczu grać o trzy punkty, ponieważ grozi im spadek - analizuje Iwan. - Tak, jak już mówiłem, na pewno będzie to bardzo ciężkie spotkanie, ale myślę, że przy konsekwentnej grze naszej drużyny i przeprowadzaniu bardzo groźnych kontr, jesteśmy w stanie wywieźć ze Szczecina trzy punkty - zapewnia syn byłego reprezentanta Polski, Andrzeja Iwana.

W potyczce z Pogonią nie zagra Mariusz Zganiacz, który musi odpokutować karę za nadmiar żółtych kartek, co na pewno będzie osłabieniem Piasta. - Na pewno w jakimś stopniu ten brak będzie naszym osłabieniem. Mariusz zagrał dobre spotkanie z Flotą, aczkolwiek mamy szeroką kadrę i na pewno ten, kto wejdzie w jego miejsce, wierzę że nie spisze się gorzej - mówi były gracz GKS-u Katowice.

Wprawdzie Zganiacz nie pomoże kolegom na boisku, ale może zrobić to Jakub Biskup, który wraca do składu Piasta po kontuzji, którą odniósł w meczu z KSZO, i przez którą nie wystąpił w pojedynku z Flotą. - Na pewno cieszymy się, że Kuba wraca do składu, Miał co prawda jeden mecz pauzy, ale wierzymy w jego umiejętności i wierzymy, że nam pomoże w osiągnięciu celu - zaznacza strzelec ośmiu bramek dla Piasta.

Do Szczecina z Gliwic jest kilkaset kilometrów. Mimo to piłkarze wierzą, że fani przyjadą i głośnym dopingiem poniosą ich do zwycięstwa nad Pogonią. - Na pewno liczymy na kibiców. Wiemy, że z Gliwic wybiera się kilkusetosobowa grupa naszych fanów i wierzymy, że mimo naszych ostatnich porażek będą z nami i będą nas wspierać. A po meczu będziemy się razem cieszyć z trzech punktów - powiedział 27-latek.

W niedzielę spotkają się ŁKS Łódź i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Siłą rzeczy któraś z tych drużyn na pewno straci punkty, a prawdopodobny jest taki scenariusz, że zrobią to obie, jeśli padłby remis. - Przede wszystkim musimy patrzeć na siebie, abyśmy wygrali w Szczecinie. Jeżeli wygramy z Pogonią, to obojętnie jaki wynik padnie, odrobimy punkty. Nie będę ściskał kciuków ani za Podbeskidzie, ani za ŁKS, niech wygra lepszy - zakończył Bartosz Iwan.

Komentarze (0)