Kolejny remis, a do awansu coraz bliżej - relacja z meczu MKS Kluczbork - ŁKS Łódź

Remis w spotkaniu MKS-u Kluczbork z ŁKS-em z pewnością bardziej cieszy gospodarzy. Urwanie punktów liderowi to spory sukces, ale i łodzianie nie mają powodów do zmartwień. Utrzymują oni bowiem przewagę nad rywalami, a koniec sezonu coraz bliżej.

To piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego, którzy pojechali do Kluczborka jako liderzy rozgrywek I ligi, byli typowani w roli faworyta sobotniego meczu z MKS-em. Po raz kolejny jednak trener Andrzej Pyrdoł miał spore problemy ze stworzeniem wyjściowej jedenastki. Tym razem z powodu kontuzji zabrakło Marcina Mięciela, Marcina Smolińskiego, Adriana Woźniczki i Piotra Klepczarka.

Początek spotkania nie pokazywał tak dużej różnicy pomiędzy oboma zespołami, na jaką wskazywałaby I-ligowa tabela. Na niemal każdy atak łodzian, gospodarze odpowiadali tym samym i wymiana ciosów trwała dość długo. Po kwadransie gry blisko otwarcia wyniku byli piłkarze MKS-u. Przeprowadzili oni szybką kontrę, a piłka po strzale Patryka Tuszyńskiego trafiła w słupek bramki strzeżonej przez Bogusława Wyparłę. To tylko dodatkowo pobudziło podopiecznych Ryszarda Okaja, którzy przez następne kilka minut zdecydowanie przeważali.

Gola udało się jednak zdobyć łodzianom. Z rzutu rożnego piłkę w pole karne dośrodkował Krzysztof Mączyński, a strzałem głową umieścił ją w siatce Mariusz Mowlik.

Przerwa podziałała mobilizująco na gospodarzy, którzy wrócili na murawę z mocnym postanowieniem poprawy wyniku i robili wszystko, aby wyrównać. Okazję ku temu mieli już po kilku minutach gry w drugiej połowie - ponownie Tuszyński mógł wpisać się na listę strzelców, ale przegrał pojedynek z "Bodziem W.". Zawodnicy MKS-u atakowali coraz śmielej, stwarzając sobie kilka dogodnych sytuacji, ale zarazem odkrywali się w obronie, co mogli wykorzystać łodzianie - w efekcie tego oglądaliśmy ciekawy mecz ze sporą (jak na I-ligowe warunki) liczbą akcji podbramkowych.

Gdy już wydawało się, że lider dowiezie zwycięstwo do ostatniego gwizdka sędziego, ogromne zamieszanie w polu bramkowym ŁKS-u wykorzystał Arkadiusz Półchłopek. Piłka trafiła do niego nieco przypadkowo, ale odnalazł się w sytuacji, strzelił z najbliższej odległości po ziemi i gospodarze cieszyli się z wyrównania. Tuż przed końcem meczu, przechylić szalę zwycięstwa na korzyść ŁKS-u mógł jeszcze Damian Seweryn, ale nie udało mu się pokonać w sytuacji sam na sam Grzegorza Świtały.

Remis z pewnością bardziej cieszy gospodarzy, ale ŁKS także nie może być zawiedziony, głównie za sprawą swoich rywali w walce o ekstraklasę. Podbeskidzie i Piast solidarnie także zremisowali swoje mecze, dzięki czemu łodzianie nadal przewodzą tabeli, a nad trzecią drużyną mają 8 punktów przewagi, podczas gdy do końca sezonu pozostało już tylko 10 kolejek.

MKS Kluczbork - ŁKS Łódź 1:1 (0:1)

0:1 - Mowlik 30'

1:1 - Półchłopek 87'

Składy:

MKS Kluczbork: Świtała – Orłowicz, Copik, Wilusz, Stawowy, Tuszyński, Ulatowski (75' Półchłopek), Jagieniak, Niziołek, Nitkiewicz (46' K. Kaczmarek), Kazimierowicz (75' Góral).

ŁKS Łódź: Wyparło – Gieraga, Łabędzki, Mowlik, M. Kaczmarek, Kosecki (61' Golański), Romańczuk, Mączyński, Kłus, Bykowski, Kujawa (88' Seweryn).

Żółte kartki: K.Kaczmarek, Niziołek (MKS) oraz Mowlik, Golański (ŁKS).

Sędzia: Jarosław Rynkiewicz (Szczecin).

Widzów: 2000.

Źródło artykułu: