Szczęście sprzyja lepszym - relacja z meczu Raków Częstochowa - Zawisza Bydgoszcz

Do ostatnich minut trwała prawdziwa bitwa o II-ligowe punkty pod Jasną Górą. Waleczna drużyna Rakowa dosłownie w ostatnich fragmentach straciła pewne zwycięstwo w starciu z faworyzowanym Zawiszą.

Przed sobotnim pojedynkiem kontrakt z częstochowskim klubem do 2013 roku przedłużył trener Jerzy Brzęczek. To miało pozytywnie wpłynąć na częstochowskich graczy przed potyczką z walczącym o awans Zawiszą. - To drużyna, która walczy o awans do I ligi. Zapewniam, że nasi młodzi piłkarze zrobią wszystko, aby punkty zostały w Częstochowie. Już nieraz udowodnili, że brak doświadczenia potrafią nadrobić ambicją i wolą walki. Zdecydowałem się przedłużyć umowę, bowiem Raków zawsze był w moim sercu - mówił przed meczem Brzęczek.

Słowa opiekuna częstochowskich piłkarzy okazały się prorocze. Co prawda w pierwszej połowie zdecydowanie więcej okazji na zdobycie pierwszej bramki mieli bydgoszczanie. Najlepszą miał Patryk Klofik, który będąc kilka metrów przed bramką gospodarzy przeniósł piłkę nad poprzeczką. O przewadze gości niech świadczy fakt, że zawodnicy Rakowa swój pierwszy strzał na bramkę rywali oddali dopiero po pierwszych dwóch kwadransach. Miejscowych dwukrotnie uratował również słupek. - Niewykorzystane sytuacje się mszczą, a my dostaliśmy od rywali dwie perfekcyjnie wyprowadzone kontry i się stało - komentuje dla SportoweFakty.pl trener Adam Topolski.

Piękna bramka z dystansu Sławomira Ogłazy mobilizująco podziała na zespół Jerzego Brzęczka. Częstochowianie po przerwie mieli też sporo szczęścia, bowiem w 52. minucie z futbolówką minął się Benjamim Imeh. Dziesięć minut później mieliśmy już remis, gdyż rzut wolny na bramkę zamienił Patryk Klofik. W tym fragmencie spotkania wówczas bydgoszczanie grali czwórką napastników w ataku, choć zastosowana taktyka efekt przyniosła dopiero w samej końcówce.

Gdy zanosiło się na kolejne trafienie dla gości, ponownie świetną kontrę wyprowadzili częstochowianie. Na dziesięć minut przed końcem Kamil Witczyk pokonał Andrzeja Witana.. Chwilę wcześniej Mateusza Kosa ponownie uratował słupek. - Mieliśmy w tym spotkaniu z siedem stuprocentowych okazji do strzelenia bramki - tłumaczył Topolski. - Zdecydowałem się w ostatnich fragmentach na grę aż pięcioma napastnikami. Zawsze starałem się promować futbol ofensywny. Szczęście dopisało nam w końcówce. Teraz naszą siłę pokaże derbowy mecz z Olimpią.

Trzy punkty gospodarzom w doliczonym czasie gry urwał Benjamim Imeh. Dla bydgoszczan dwie bramki pod Jasną Górą to pierwsze gole strzelone w rundzie wiosennej na wyjeździe. Z kolei dla częstochowian remis z Zawiszą to pierwsze punkty wywalczone w lidze od 6 kwietnia.

Raków Częstochowa - Zawisza Bydgoszcz 2:2 (1:0)

1:0 - Ogłaza 43'

1:1 - Klofik 68'

2:1 - Witczyk 80'

2:2 - Imeh 90'

Raków Częstochowa: Kos - Hyra, P.Kowalczyk, Mastalerz, Ł.Kowalczyk, Ogłaza (77' Kmieć), Witczyk, Gajos, A.Świerk (57' Nocuń), Ceglarz (85' D. Świerk).

Zawisza Bydgoszcz: Witan - Łukaszewski (65' Cuper), Warczachowski, Dąbrowski, Jankowski, Piętka, Kot (83' Bojas), Galdino (46' Imeh), Klofik, Ślifirczyk, Okińczyc (65' Wójcicki).

Żółte kartki: Gajos, Ł.Kowalczyk, A.Świerk, P.Kowalczyk (Raków) oraz Jankowski, Imeh (Zawisza).

Sędzia: Michał Woś (Zamość).

Widzów: 3000.

Komentarze (0)