Ten mecz nie był godzien transmisji telewizyjnej - komentarze trenerów po meczu GKS Katowice - Ruch Radzionków

W pierwszoligowych derbach Śląska GKS Katowice zremisował z Ruchem Radzionków 1:1 (0:1). Szkoleniowcy obu drużyn punkt zdobyty w tym spotkaniu przyjęli zgoła inaczej. - Ten mecz nie był godzien transmisji telewizyjnej - przekonywał trener Wojciech Stawowy.

Artur Skowronek (trener Ruchu Radzionków): Potrzebowaliśmy takiego meczu, jaki rozegraliśmy dzisiaj. Moi zawodnicy włożyli w to spotkanie mnóstwo zdrowia, żeby ta jakość właśnie w ten sposób wyglądała. Na pewno nie ustrzegliśmy się błędów, ale wynikały one raczej z tego, że padliśmy trochę fizycznie i z tego względu druga połowa w naszym wykonaniu wyglądała tak, a nie inaczej. Cieszę się z tego, że moi zawodnicy pokazali w tym meczu potencjał, którego w poprzednich spotkaniach nie było widać. Takie przełamanie było nam bardzo potrzebne, żebyśmy mieli spokojne święta i mogli się przygotowywać do kolejnego bardzo ważnego meczu z ŁKS-em Łódź.

Wojciech Stawowy (trener GKS Katowice): Trener Skowronek cieszy się z punktu wywiezionego z Katowic. Ja wcale się z tej zdobyczy nie cieszę. Powinniśmy się cieszyć, że tego meczu nie przegraliśmy. Punkt nic nam w tym meczu nie daje, bo chodzi też o postawę drużyny. W drugiej połowie mieliśmy mały fragment gry, która mogła się podobać. Jego wynikiem była strzelona przez nas bramka. Potem niestety wszystko wróciło do normy. Brakowało nam dynamiki, koncentracji i determinacji. Graliśmy zbyt daleko od przeciwnika i popełnialiśmy bardzo dużo błędów w kryciu. Postawa drużyny jest wynikiem błędów, które ja gdzieś w przeciągu minionego tygodnia musiałem popełnić i całą odpowiedzialność za postawę zespołu w tym meczu biorę na siebie. Nie udało nam się zrealizować założeń. Chcieliśmy sprawić naszym kibicom prezent świąteczny w postaci dobrej gry i trzech punktów. Pozostaje mi tylko życzyć kibicom zdrowych, wesołych świąt i wyciągnąć z tego meczu odpowiednie wnioski. W naszej grze było za dużo chaosu. Mecz był transmitowany przez telewizję, ale nie był on godzien transmisji telewizyjnej. Był to mecz typowej walki, a momentami nawet kopaniny. Przykro mi, że mój zespół, który jest uczony zupełnie innej gry w tym meczu taką grę prowadził. Analizę tego spotkania muszę jednak zacząć od siebie i przez to mam zepsute święta.

Komentarze (0)