Piątek w La Liga: Rasistowski wybryk Busquetsa, piłkarze Barcy i Realu traktowani nierówno? (wideo)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie milkną echa trzecich Gran Derbi. Głos po raz kolejny zabrał Jose Mourinho, podkreślając, że chce pozostać na dłużej w Madrycie jak nigdy wcześniej. Tymczasem Portugalczyka i Florentina Pereza ostro skrytykował były prezydent Realu, Ramon Calderon.

W tym artykule dowiesz się o:

Kolejne komentarze Mourinho po Gran Derbi

- To jego opinia, powiedział co chciał powiedzieć. Dla mnie nie jest to problem - Jose Mourinho skomentował słowa Cristiano Ronaldo, krytykujące styl gry Królewskich przeciwko Barcie. Czyżby zanosiło się na konflikt?

- Czuję się w porządku, jestem w dobrym zdrowiu. Teraz pozostanie w Madrycie ma większy sens niż kiedykolwiek wcześniej. Obrazki z tego, co się wydarzyło, mówią więcej niż tysiąc słów - ocenił "Mou". - Nie stawiałem żadnych oskarżeń, zadałem tylko jedno pytanie i dodałem, że nie umrę jeśli nie uzyskam odpowiedzi. Moja odpowiedź jest taka sama - odwołanie do obrazków - skomentował protest Barcelony w UEFA.

Opiekun Królewskich dodał, że jego zdaniem on i Real Madryt nie ponoszą żadnej winy i odpowiedzialności za środową porażkę na Bernabeu. Co na to Pep Guardiola? - Nie chcę wypowiadać się już na temat środowego spotkania. Nie jesteśmy jeszcze w finale. Jedyny, kto ma dotąd tytuł (Puchar Króla - przyp.red.), to Real. Nie zrezygnują ani w LM, ani w lidze - ocenił trener Barcy.

Busquets rasistą?!

Podczas środowego spotkania Busquets robił wszystko, by sprowokować Marcelo i wymusić wyrzucenie go z murawy. Gdy ta sztuka nie udała mu się, obraził Brazylijczyka nazywając go "małpą". Hiszpańscy dziennikarze dokładnie analizując powtórki wychwycili jak Katalończyk wypowiada słowo "mono", adresując je do ciemnoskórego obrońcy Realu. Zdarzenie to uszło jednak uwadze niemieckiego arbitra i pozostało bez konsekwencji.

Calderon: Perez przekazał władzę Mourinho!

Były prezydent Realu Ramon Calderon krytykuje Florentino Pereza. - On dał całą władzę Mourinho, który jest teraz faktycznym właścicielem klubu - wypalił. - Nawet dyrektor sportowy nie może wejść do biura Mourinho, ponieważ ten je zamyka. To nie może się dobrze skończyć. To było nie do pomyślenia za czasów mojej prezydentury, kiedy wszystko było postrzegane w kategoriach skandalu - dodał.

- Real to wielki klub, który nigdy nie narzekał na decyzje sędziów. Teraz nasze konferencje są zawstydzające. Chociaż ostatni mecz był bardzo gorący i napięty, wydaje być się niewłaściwym mówienie w tym kontekście o Unicefie i arbitrach - Calderon skrytykował Mourinho.

Nierówne traktowanie odwiecznych rywali?

Podczas finału Copa del Rey Sergio Busquets zaatakował Xabi Alonso w bardzo podobny sposób do tego, jak Pepe potraktował w półfinale Ligi Mistrzów Dani Alvesa. O ile w pierwszym przypadku sędzia Undiano Mallenco nie dał pomocnikowi Barcy nawet żółtej kartki, o tyle w drugim Wolfgang Stark bez wahania usunął z murawy defensora Królewskich. Czy potwierdza to teorię Mourinho o dyskryminacji jego podopiecznych?

Bliźniaczo podobne faule Busquetsa i Pepe:

Mascherano: Musiałem się przyzwyczaić

Początkowo po przybyciu na Camp Nou Javier Mascherano miał duże kłopoty z wywalczeniem miejsca w wyjściowej "11". W ostatnim okresie Pep Guardiola jednak coraz częściej obdarza Argentyńczyka zaufaniem.

- Musiałem dostosować kilka kwestii do mojej gry. Jestem defensywnym pomocnikiem, który raczej myśli o zadaniach destruktywnych niż o zaangażowaniu w akcje ofensywne. Barcelona to jednak zespół, który bardzo chętnie posiada piłkę, więc musiałem zacząć się bardziej angażować. Ciągle wzrastam pod wodzą Guardioli. Zdaję sobie jednak sprawę, że gram więcej tylko z powodu kontuzji kolegów - ocenił Mascherano.

Żółta Łódź Podwodna nie poddaje się

Porażka 1:5 z FC Porto zszokowała nieźle radzący sobie ostatni Villarreal. - Zasłużyliśmy na więcej goli, bo mieliśmy 3 idealne okazje. Kluczowy był moment, gdy zamiast 2:0 dla nas zrobił się remis. W pierwszej połowie graliśmy wyśmienicie, a potem wszystko się zmieniło - smucą się Juan Carlos Garrido i Nilmar.

- Póki jesteśmy w grze, jest w nas nadzieja. Zapowiada się świetny mecz na Madrigal, dlaczego mielibyśmy nie marzyć o comebacku? Ponadto musimy trzymać głowy wysoko, bo wciąż mamy sporo do zrobienia w lidze - uważa Carlos Marchena. - W futbolu wszystko jest możliwe, ale zadanie będzie wyjątkowo trudne - dodał Nilmar.

Źródło artykułu: