Zespół Mauricio Pocchetino, który w weekend przedłużył o 2 lata kontrakt z klubem z Estadi Cornella-El Prat, nie miał ostatnio dobrej passy - w 13 spotkaniach wygrał zaledwie dwukrotnie. Również rezultat grudniowego starcia obu drużyn na San Mames - 1:2 - nie przemawiał za Los Pericos.
Opiekun Basków Joaquin Caparros w napadzie nieoczekiwanie nie postawił na reprezentanta Hiszpanii i zdecydowanie najlepszego strzelca Fernando Llorento (16 trafień), a na Gaizkę Toquero, który dotąd zdobył w tym sezonie jedynie 5 goli! Mogło mieć to niemałe znaczenie dla losów spotkania, bowiem goście bardzo rzadko zagrażali bramce Carlosa Kameniego.
W 35. minucie Gorkę Iraizoza po poważnym błędzie defensywy Athleticu pokonał Pablo Osvaldo, trafiając po raz 12. w sezonie. Tuż przed zmianą stron Kameni nie obronił jednak uderzenia z wolnego z niespełna 20 metrów Markela Susaety i zrobił się remis. Ostatnie słowo należało do Espanyolu - po świetnym podaniu 25-letniego Osvaldo nie pomylił się Ivan Alonso.
Ostatecznie Espanyol, który w 35. kolejce rozegra na Camp Nou derby Barcelony, zainkasował komplet punktów i zbliżył się do zajmującego 7. miejsce w tabeli (premiowaną udziałem w eliminacjach Ligi Europejskiej) klubu z Bilbao na dystans 3 "oczek".
Espanyol Barcelona - Athletic Bilbao 2:1 (1:1)
1:0 - Osvaldo 35'
1:1 - Susaeta 44'
2:1 - Ivan Alonso 76'