Na początku rundy wiosennej trener Bogusław Baniak odważnie stawiał na "Zakiego", jednak 30-letni piłkarz nie spełniał oczekiwań. Zdobył tylko jednego gola (w wyjazdowym meczu z Odrą Wodzisław) i po pojedynku z Pogonią Szczecin stracił zaufanie sztabu szkoleniowego. Efekt był taki, że spotkanie z Dolcanem Ząbki Zbigniew Zakrzewski rozpoczął na ławce rezerwowych i na murawę wszedł dopiero w 75. minucie. Mimo że jego występ trwał tylko nieco ponad kwadrans, to właśnie wówczas przełamał strzelecką niemoc i zapewnił Zielonym komplet punktów. Z kolei tydzień później - w starciu z Piastem Gliwice - gola wprawdzie nie zdobył, ale przez 23 minuty prezentował się wyśmienicie. Z łatwością ogrywał defensorów rywali i stwarzał ogromne zagrożenie pod bramką Jakuba Szmatuły.
- Zbigniew dał świetną zmianę. Pokazał w ten sposób, że mocno walczy o powrót do wyjściowej jedenastki. Jestem z niego bardzo zadowolony - przyznał opiekun Zielonych.
Na taką grę "Zakiego" Baniak liczył od kilku tygodni. - Wchodząc na boisko z ławki, Zakrzewski musi pokazać to, czego od niego oczekujemy. W Ząbkach sam sobie pomógł tym, że zdobył ważnego gola. Dał wyraźny sygnał, że nadal możemy na niego liczyć.
Kiedyś szkoleniowiec Warty odważnie stawiał na Marcina Klatta, mimo że ten długo nie strzelał bramek. Cierpliwość się jednak opłaciła, bo po wielu miesiącach niemocy 26-letni napastnik doszedł do wysokiej dyspozycji i regularnie zdobywał gole. Pytanie tylko, czy w przypadku Zakrzewskiego "Bebeto" może pozwolić sobie na tak długie oczekiwanie na odpowiednią formę strzelecką. - Obu tych zawodników łączy fakt, że ich siła tkwi we właściwym przygotowaniu fizycznym. Jeśli chodzi o Klatta, to on swego czasu sporo w siebie zainwestował. Zaangażował prywatnego trenera i to przyniosło pozytywne skutki. Z kolei Zakrzewski musi przede wszystkim uodpornić się na krytykę i pójść w kierunku realizacji założeń sztabu szkoleniowego. Jeśli te warunki zostaną spełnione, to myślę, że w końcówce rozgrywek będziemy mieli z niego spory pożytek. Ten piłkarz absolutnie nie może się poddać i założyć, że nikt w Warcie już go nie chce. Przy takim podejściu może mieć kłopoty z powrotem do składu. Jestem jednak dobrej myśli. Widzę, że pracuje i podąża we właściwym kierunku. Niewykluczone, że Zakrzewski zaprezentuje niebawem taką samą dyspozycję jak Klatt w rundzie poprzedzającej odejście do Pogoni - zakończył trener ekipy ze stolicy Wielkopolski.