Najlepsze i najgorsze zagrania 25. kolejki ekstraklasy

Manu został wybrany przez portal SportoweFakty.pl najlepszym piłkarzem ekstraklasy w 25. kolejce. Najładniejszą bramkę zdobył natomiast Piotr Grzelczak. Zobacz kto wygrał pozostałe kategorie z cyklu "Najlepsze i najgorsze zagrania ekstraklasy".

Piłkarz kolejki: Manu (Legia Warszawa). Portugalczyk rozegrał się na dobre? Jeszcze nie odważymy się tego napisać bez znaku zapytania, ponieważ Manu musi udowodnić swoją dobrą dyspozycję przez kilka kolejnych spotkań. Przeciwko Koronie Kielce zagrał świetnie i zaliczył dwie asysty.

Bramka kolejki: Piotr Grzelczak (Widzew Łódź). Kapitalnym strzałem już w drugiej minucie meczu popisał się napastnik Widzewa. Grzegorz Sandomierski nie spodziewał się, że jego rywal będzie próbował oddawać strzał. Wyszło fantastycznie.

Strzał kolejki: Michaił Siwakow (Wisła Kraków). Podobnego gola zdobył Siwakow. Jego także wyróżniliśmy, gdy zza połowy pokonał bramkarza Lechii i przypieczętował zwycięstwo Wisły Kraków.

Rezerwowy kolejki: Kamil Wilczek (Zagłębie Lubin). W 90. minucie Jan Urban wpuścił na murawę Wilczka i ten w czwartej doliczonej minucie głową skierował futbolówkę do siatki rywali. Trzeba dodać, że przy zawodniku Miedziowych nie stał żaden piłkarz Niebieskich!

Decyzja kolejki: Zamknięcie stadionów Lecha i Legii. Nie tak walczy się z chuligaństwem na stadionie. Zamknięcie obiektów Lecha i Legii to decyzja bardziej polityczna niż mająca na celu rozwiązanie problemu.

Ekspres kolejki: David Abwo (Zagłębie Lubin). Rzadko piłkarz polskiej ekstraklasy wzbudza podziw na stadionie Ruchu. Jednak w pierwszej połowie wymagający kibice Niebieskich wydali okrzyk podziwu. Zagłębie wyszło z kontrą. Z piłką biegł Abwo. Piłkarz Zagłębia wrzucił piąty bieg, po chwili szósty, a po kolejnej... siódmy. Zawodnika z takim przyspieszeniem dawno w Chorzowie nie widziano. Szkoda, że w polu karnym czarnoskóry gracz pogubił się i stracił piłkę.

Błąd kolejki: Brak karnego dla Zagłębia. Dawid Plizga został sfaulowany w polu karnym Ruchu na oczach Dawida Piaseckiego, sędziego meczu, ale mimo to "jedenastka" nie została podyktowana.

Dokładność kolejki: Andrej Komac (Ruch Chorzów). Słoweniec dograł dwie znakomite piłki, po których Ruch strzelił dwa gole. Najpierw Grzyb, a pod koniec meczu także Jankowski.

Przebudzenie kolejki: Darvydas Sernas (Widzew Łódź). Litwin przełamał swoją strzelecką niemoc, która trwała od listopada tamtego roku. Najpierw trafił z rzutu karnego, a następnie po indywidualnej akcji nie dał szans całej obronie Jagiellonii. Na meczu obecni byli rodzice Sernasa, a ten zafundował im widowisko na dobrym poziomie ze swoim udziałem w roli głównej.

Napastnik kolejki: Waldemar Sobota (Śląsk Wrocław). Śląsk do potyczki z Polonią przystąpił... bez napastnika. Taką rolę miał pełnić Sobota, ale walce z obrońcami bytomian niewiele mógł zdziałać.

Powtórka kolejki: Jagiellonia Białystok. Drugi raz z rzędu Jagiellonia straciła w pierwszej połowie trzy bramki. Jaga dotychczas grała bardzo solidnie w defensywie.

Drybling kolejki: Semir Stilić (Lech Poznań). W znakomitym stylu minął trzech zawodników Górnika Zabrze bośniacki pomocnik. Jednak nie zdołał oddać celnego strzału, chociaż zabrakło centymetrów, żeby Stilić zmieścił piłkę tuż przy słupku.

Pudła kolejki: Śląsk Wrocław - Polonia Bytom. W sobotę we Wrocławiu świeciło piękne słońce i było dość ciepło. Piotrowi Ćwielongowi takie warunki jednak przeszkadzały, bowiem nie trafił on do bramki w dogodnej pozycji. Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro w takich warunkach założono mu jeszcze "czapkę" na głowę (czapkę, czyli opatrunek na głowę). Swoje zrobił też Grzegorz Podstawek, który z czterech metrów trafił tylko w boczną siatkę.

Komentarze (0)