Bedi Buval: Czasem potrzeba większego wsparcia w ataku

Po kontuzjach, jakie dopadły zespół Lechii Gdańsk, jedynym nominalnym środkowym napastnikiem pozostał Bedi Buval. Francuz odniósł się do meczu z Wisłą Kraków, w którym jednak po raz kolejny nie udało mu się zdobyć bramki.

Francuski napastnik, Bedi Buval docenia klasę Wisły Kraków. - Ciężko gra się z takim zespołem, jak Wisła Kraków, gdy straci się szybko pierwszą bramkę. Próbowaliśmy odmienić losy spotkania w drugiej połowie, ale Wisła grała bardzo dobrze w defensywie i nie dało się nic zrobić - powiedział Francuz, który na boisko wszedł w drugiej połowie, jednak nie udało mu się zdobyć bramki. - Miałem swoje szanse, ale nie udało mi się ich wykorzystać - rozłożył ręce Buval w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Na meczu Lechii z Wisła na trybunach panowała sielankowa atmosfera, gdyż kibice obu klubów od lat żyją w zgodzie. Buvalowi zabrakło jednak dopingu dla biało-zielonych. - Osobiście nie przepadam za tego typu meczami. Kibice siedzą razem i kibicują obu drużynom. Oczywiście, że bardzo dobrze że się ze sobą trzymają, jednak w piłce nożnej na przyjaźń czas jest poza meczem. Na meczu potrzebujemy wsparcia - stwierdził. Z drugiej strony jednak wcześniejszy mecz Lechii był dla Bediego Buvala jeszcze gorszy. - Oczywiście nie preferuję takich meczów, jaki miałem okazję zagrać przeciwko Arce w Gdyni, bo to nie jest piłka nożna - przyznał szczerze piłkarz, który swoją karierę rozpoczynał w drużynie Boltonu Wanderers

Aktualnie kontuzjowani w Lechii są między innymi Tomasz Dawidowski, Aliaksandr Sazankov oraz Piotr Wiśniewski, czyli ofensywni piłkarze. W takiej sytuacji, Buval został jedynym nominalnym środkowym napastnikiem. - Chcę robić wszystko, aby grać jak najlepiej, jednak w takiej sytuacji jest ciężko. Czasem potrzeba większego wsparcia w ataku, ale trzeba sobie jakoś radzić - zauważył piłkarz, który mimo że ma obywatelstwo francuskie i gra w Lechii Gdańsk, nie obejrzy na żywo pierwszego meczu na nowym gdańskim stadionie, w którym Polska podejmie Francję. - Będę już na wakacjach, ale na pewno obejrzę to spotkanie choćby w telewizji - zakończył niespełna 25-letni napastnik.

Komentarze (0)