Ograniczone pole manewru Nemca

Im dłużej trwa runda wiosenna, tym trudniej jest manewrować Petrowi Němcowi w jedenastce Floty. Kadrę wyspiarzy zdziesiątkowała plaga kontuzji, a zasiadający na ławce zawodnicy rzadko wnoszą pozytywny impuls do gry Floty. Czeski szkoleniowiec coraz częściej czeka z dokonywaniem roszad do ostatnich minut meczu, a dziury łata przesuwaniem piłkarzy między formacjami.

Największym problemem kadrowym Floty w obecnej rundzie jest skompletowanie linii defensywnej. Poważne kontuzje wykluczyły z występów wiosną aż trzech obrońców. Najpierw ze składu wypadł Przemysław Rygielski, a następnie Łukasz Uszalewski i Jacek Paczkowski. Szansa na regularne występy otworzyła się w ostatnich tygodniach przed tym ostatnim, ale szybko okazało się, że Paczkowski będzie musiał prawdopodobnie przejść ponowny zabieg i tym samym nie powróci na boisko w bieżącym sezonie.

Na pełnych obrotach trenuje obecnie czterech, świnoujskich obrońców. Poza jedenastką pozostaje tylko Damian Falisiewicz, który wiosną nie dostaje zbyt wielu okazji do gry. Gdy już otrzymał swoją szansę w Kluczborku, pozostał na boisku jedynie kwadrans, po czym opuścił je oglądając czerwony kartonik. Z tego powodu występ Falisiewicza w nadchodzącej, środowej konfrontacji z Ruchem Radzionków jest wykluczony. Petr Němec stara się uzupełniać luki w defensywie skrzydłowymi pomocnikami. Na lewej stronie obrony występował już Piotr Tomasik, ale ostatnio leczył kontuzję po brutalnym faulu Macieja Rogalskiego w meczu z Podbeskidziem. Tomasik powinien wrócić do treningów w tym tygodniu, a tymczasem do obrony przesunięty został kolejny pomocnik - Tomasz Ostalczyk.

Ferdinand Chi-Fon i Daniel Dylewski (w środku) zadomowili się na ławce rezerwowych

Nieco lepsza sytuacja panuje w pozostałych formacjach, choć i tutaj Petrowi Němcowi brakuje szerokiego pola manewru. Zawodzą przede wszystkim potencjalni dżokerzy, którzy mogliby wnieść pozytywny impuls do gry wyspiarzy. 56 minut i zero trafień - to tegoroczny dorobek Daniela Dylewskiego. Jeszcze mniej, 49 minut wybiegał Ferdinand Chi-Fon. Symboliczna minutka stała się dotychczas udziałem wychowanka klubu - Łukasza Mickiewicza. Żaden z tych piłkarzy nie odmienia znacząco losów meczu i rzadko wnosi nową jakość w poczynania drużyny. Dylewski i Chi-Fon to stali zmiennicy w świnoujskich barwach. Wbiegają jednak na murawę najczęściej w samych końcówkach, a Petr Němec coraz później decyduje się na ewentualne roszady na placu gry.

Dramatycznie słaby obraz starają się ratować Damian Misan i Charles Nwaogu. Obaj piłkarze w rundzie wiosennej ustrzelili po jednej bramce wchodząc z ławki rezerwowych. Misan wprawił w euforię świnoujskich kibiców, gdy jego trafienie zapewniło zwycięstwo w doliczonym czasie meczu z Wartą. Od tego czasu rywalizuje o podstawową jedenastkę z Nwaogu. Najlepszy snajper ligi uprzedził wyczyn Misana w spotkaniu z Piastem, gdy również zagwarantował komplet punktów w ostatnich minutach gry. Coraz częściej batalię o pierwszą jedenastkę wygrywa Misan, ale także znajdujący się w nieco słabszej dyspozycji Nigeryjczyk nie składa broni. Wydaje się zatem, że obsada przedniej formacji to jedyny obecnie problem bogactwa, na jaki cierpi Petr Němec.

Komentarze (0)