Marcin Żewłakow: Ze strony klubu nie miałem konkretnych sygnałów

- Mi w Bełchatowie jest dobrze - mówi Marcin Żewłakow, któremu kontrakt w Bełchatowie kończy się z końcem czerwca. Nie wiadomo, czy na kolejny sezon piłkarz zostanie w PGE GKS-ie.

Artur Długosz
Artur Długosz

Marcin Żewłakow w meczu ze Śląskiem Wrocław zdobył gola. Bramkarz pokonał oczywiście strzałem głową. W naszej lidze to w tej chwili jeden z zawodników, którzy najlepiej grają tą częścią ciała. Jego gol na nic się jednak zdał, bowiem bełchatowianie przegrali spotkanie. - Mnie mimo wszystko bramka cieszy. Po czterech czy po pięciu kolejkach znowu znalazłem drogę do bramki. Dla każdego napastnika jest to pewnego rodzaju pożywka i odrobinę przyjemności - mówił Żewłakow.

Jego kontrakt z klubem z Bełchatowa kończy się z ostatnim dniem czerwca. Co dalej? Czy piłkarz na dłużej pozostanie w GKS-ie? - Sprawy przyszłości nie zależą tylko od zawodnika. Tak naprawdę obie strony muszą się spotkać i przede wszystkim klub musi tak samo przynajmniej zasugerować w którą stronę chce podążać. Szczerze powiem, że w Bełchatowie jak do tej pory jest dobrze. Nie widzę żadnych przeciwwskazań, ale ze strony klubu na razie jeszcze nie miałem konkretnych sygnałów. Mam nadzieję, że znajdziemy chwilę czasu i być może klub tak samo zechce spotkać się i powiedzieć czy w prawo czy w lewo - komentował doświadczony napastnik.

Nieznana jest także przyszłość jego brata bliźniaka, Michała Żewłakowa. Spekuluje się, że będzie on występował w jakimś polskim klubie. Czy w Bełchatowie? - Nie czuję się na siłach i nie czuję się na tyle kompetentny, żeby wypowiadać się tutaj w sprawie Michała. W sytuacji, kiedy Michał da jakiś sygnał czy zielone światło na pewno w pewnych sprawach mu pomogę. Ale Michał to jest Michał i on potrafi tak samo o swoje sprawy zadbać więc do momentu, kiedy z jego strony nie będzie sygnału to ja na razie nic nie będę robił - powiedział piłkarz bełchatowian.

Wracając jeszcze do meczu we Wrocławiu niektórzy piłkarze GKS-u mieli pretensje do arbitra głównego. Według Dawida Nowaka jego zespołowi należał się przynajmniej rzut karny. - Kiedy gra się dla jednej z dwóch drużyn sprawy wyglądają bardzo kontrowersyjnie. Z perspektywy boiska jest to bardzo subiektywne i wydaje mi się, że po porażce ja też nie chcę upatrywać się jakiejś stronniczości czy przyczyn porażki w takich czy innych decyzjach. Kontrowersje same pokażą czy były to dobre decyzje czy nie. Mam nadzieję, że jeśli były złe to sędzia weźmie sobie to do serca i więcej takich decyzji nie będzie podejmował - powiedział Marcin Żewłakow.

Bełchatowianie praktycznie stracili już szanse na udział w europejskich pucharach, spadek z ligi też im nie grozi. - My na pewno nie złożymy broni - chociażby po to, aby walczyć o ligowe punkty i skończyć rozgrywki z jak największą ilością oczek - podsumował były reprezentant Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×