Nieprzerwanie Marek Bajor i Jan Urban stawiali na reprezentanta Serbii. Ten odpłacał się solidnymi występami i nieraz ratował skórę Miedziowym. Jednak w ostatnich tygodniach Bojan Isailović zaczął popełniać drobne błędy. Apogeum było podczas spotkania ze Śląskiem Wrocław. W najważniejszym dla kibiców Zagłębia Lubin meczu w rundzie wiosennej popełnił kardynalny błąd. Wypuścił piłkę z rąk po strzale Sebastiana Mili, chociaż ten leciał wprost w niego. Do dobitki doszedł Piotr Celeban i zdobył zwycięską bramkę.
W kolejnym spotkaniu z Widzewem Łódź Isailović ponownie strzegł bramki Miedziowych i znów nie był pewnym punktem drużyny. Zagłębie przegrało 1:2. W potyczce z GKS-em Bełchatów do bramki wskoczył Aleksander Ptak, były bramkarz Brunatnych. Zachował czyste konto i być może to właśnie on będzie bronił w końcówce sezonu.
Isailović miał spore szanse na to, żeby zagrać we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty. Byłby jednym zawodnikiem Zagłębia, który dokonał takiej rzeczy.
Aleksander Ptak zastąpił Isailovicia / Fot. Mariusz Pałczyński