KSZO pozostał w grze o I ligę - relacja z meczu KSZO Ostrowiec - Odra Wodzisław

W kolejnym meczu o ligowy byt na zapleczu Ekstraklasy, piłkarze KSZO Ostrowiec Św. pokonali przed własną publicznością Odrę Wodzisław Śląski. Cztery zaaplikowane bramki gościom, to najniższy wymiar kary jaki rywalom wymierzyła ekipa pomarańczowo-czarnych.

Pojedynek pomiędzy zespołami KSZO Ostrowiec Św. i Odrą Wodzisław Śląski rozpoczął się z opóźnieniem, ponieważ zawodnicy gości dotarli na ostrowiecki obiekt ponad pół godziny przed meczem busami, ponieważ trudna sytuacja klubu sprawiła, że działacze nie byli w stanie zapewnić im innego transportu. Rywale KSZO weszli w mecz praktycznie prosto z podróży, co było widoczne od pierwszych minut.

Początkowo oba zespoły czekały na ruch przeciwnika, jednak pierwszy gol padł już w 10. minucie meczu. Piłkę z rzutu rożnego w pole karne dograł Vahan Gevorgyan, gdzie w gąszczu nóg najprzytomniej zachował się Michał Stachurski, który wepchnął piłkę do siatki. Zaledwie osiem minut ostrowieccy kibice czekali na kolejny szał radości, bo na 2:0 wynik spotkania podwyższył ładnym strzałem serbski napastnik Igor Pavlović. Duży udział przy tej bramce mieli dwaj inni piłkarze KSZO - Mateusz Mąka, od którego zaczęła się akcja, a asystę zaliczyć można w tej sytuacji Gevorgyanowi, gdyż to po jego uderzeniu zablokowanym przez obrońców Odry futbolówka trafiła do strzelca bramki.

Prowadzenie dwoma trafieniami sprawiło, że podopieczni trenera Czesława Jakołcewicza jakby już z mniejszym animuszem atakowali na bramkę rywali, jednak ciągle to oni byli zespołem który królował na boisku. Jeszcze przed przerwą z linii pola karnego na strzał zdecydował się Pavlović, jednak świetna interwencją popisał się Marcin Musioł. W odpowiedzi ekipę gości stać było jedynie na strzał z Jeana Nganbe, ale posłał on piłkę nad poprzeczką. Jeszcze przed przerwą Odra została osłabiona, gdyż po brutalnym faulu na Mące w środku pola drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Nganbe i musiał opuścić plac gry.

Wydawać by się mogło, że maksymalnie załamana Odra będzie łatwym przeciwnikiem, któremu pomarańczowo-czarni zaaplikują kolejne gole. I pewnie tak by się stało, ale piłkarze z Ostrowca Świętokrzyskiego wyszli na drugą odsłonę mniej zdeterminowani niż w pierwszej, co od razu dało się zauważyć w ich grze.

W 54. minucie rozluźnienie i zbytnia pewność siebie mogła się zemścić na gospodarzach. Tylko ofiarna interwencja Jakuba Cieciury, który po strzale jednego z piłkarzy Odry wybił piłkę z linii bramkowej sprawiła, ze miejscowi nie stracili gola. Kilka chwil później ostrowczanie mogli podwyższyć wynik, jednak po długim podaniu Mąki na lewą stronę do Gevorgyana, ten ostatni strzelił za słabo i bramkarz bez kłopotów wyłapał piłkę. W następnej akcji KSZO za sprawą rewelacyjnego lobu Janusza Wolańskiego był już bezbłędny i prowadził 3:0. Po ponad godzinie gry sztab szkoleniowy Odry zdecydował się na potrójną zmianę w składzie, jednak i ta niewiele wniosła, bo nadal na murawie to zespół z hutniczego miasta miał przewagę. Dwukrotnie na bramkę Musioła strzelali Gevorgyan i Mąka. Uderzenie tego pierwszego było minimalnie niecelne, a drugi posłał piłkę prosto w bramkarza. Piłkarze KSZO mimo zdecydowanego prowadzenia nie zamierzali jednak zaprzestać ataków na bramkę Odry. W 73. minucie Wolański jak na tacy wyłożył piłkę Tomaszowi Bzdędze, a ten strzelił do pustej bramki, podwyższając rezultat na 4:0 dla podopiecznych trenera Jakołcewicza.

Piłkarze ekipy przyjezdnej pogodzeni już z porażka nie specjalnie starali się zagrozić bramce gospodarzy. Jedną z nielicznych okazji mieli na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry, kiedy to zakotłowało się w polu karnym, jednak piłkę spod nóg walczących piłkarzy wyłapał Tomasz Dymanowski. Wynik zmienić jeszcze próbowali natomiast zawodnicy z Ostrowca, jednak nawet popisowa dwójkowa akcja Gevorgyana z Wolańskim nie przyniosła już zmiany rezultatu. KSZO w pełni zasłużenie pokonał wodzisławska Odrę aż 4:0 i był to najmniejszy z możliwych wymiar kary. O to, że KSZO nie zdobył więcej goli piłkarze pomarańczowo-czarnych mogą mieć pretensje jedynie do siebie. Jednak jak głosi przysłowie, zwycięzców się nie sadzi, a dla kibiców najważniejsze było, że komplet punktów został zainkasowany przez gospodarzy. To z pewnością krok ku utrzymaniu zaplecza Ekstraklasy w Ostrowcu Świętokrzyskim.

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Odra Wodzisław Śląski 4:0 (2:0)

1:0 - Stachurski 10'

2:0 - Pavlović 18'

3:0 - Wolański 59'

4:0 - Bzdęga 73'

Składy:

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski: Dymanowski - Stachurski (38' Wolański), Czarnecki, Kardas, Trzeciakiewicz, Bzdęga, Mąka (75' Persona), Skónicki, Cieciura, Pavlović (71' Kanarski), Gevorgyan.

Odra Wodzisław Śląski: Musioł - Caha, Tanżyna, Cybulski, Skrobacz (62' Sibik), Figiel, Brzozowski, Sikorski (62' Polak), Jary (62' Kuczok), Nganbe, Odunka.

Żółte kartki: Gevorgyan (KSZO) oraz Nganbe, Brzozowski (Odra).

Czerwona kartka: Nganbe (Odra) /44' za drugą żółtą/.

Sędzia: Jarosław Chmiel (Warszawa).

Widzów: 800.

Najlepszy piłkarz KSZO: Janusz Wolański.

Najlepszy piłkarz Odry: -

Najlepszy piłkarz meczu: Janusz Wolański.

Komentarze (0)