Waży się przyszłość Bogusława Baniaka w Warcie

Pod wodzą Bogusława Baniaka Warta zaliczyła świetną rundę wiosenną i z łatwością utrzymała się w I lidze. Wciąż jednak nie wiadomo, czy doświadczony szkoleniowiec pozostanie w klubie z Drogi Dębińskiej na kolejne rozgrywki.

- Trwa okres, w którym toczą się negocjacje. Pojawiają się różne propozycje, ale przyznam, że bardzo chciałbym zostać w Poznaniu. To w tym mieście układam sobie życie i mógłbym tu mieszkać do końca swoich dni - oznajmił "Bebeto".

Szkoleniowiec Warty twierdzi, że dobrych rezultatów z rundy wiosennej nie będzie używał jako karty przetargowej podczas rozmów z prezes Izabellą Łukomską-Pyżalską. - Na wynik złożyła się praca bardzo wielu ludzi. Zrobili go piłkarze, a także media, które stwarzały dobrą atmosferę. Nie można też zapominać o pani prezes, która w ogóle uratowała klub. Na pewno nie jest tak, że przyszedłem do Warty, wygrałem kilka spotkań i od razu uważam się za człowieka z innej bajki.

Bogusław Baniak nie ukrywa, że ważną kwestią jest długość jego nowego kontraktu. - To pokaże czy jestem w Poznaniu tylko po to, by zrobić awans w pierwszym roku po utrzymaniu. Nie jestem pewien, czy Warta już jest gotowa, by skutecznie bić się o ekstraklasę. Tymczasem słyszałem głosy, że gdyby pod wodzą Marka Czerniawskiego drużyna zrobiła np. dziesięć punktów więcej, to może już w obecnych rozgrywkach świętowalibyśmy wielki sukces. Trzeba powiedzieć otwarcie, że do realizacji takich celów potrzeba cierpliwości. Póki co powinniśmy być dumni z tego co mamy. Stworzył się fajny zespół, który udało nam się bardzo szybko poukładać. Co będziemy robić dalej, zależy również od tego, jaki budżet pani prezes przeznaczy na kolejne rozgrywki.

Na koniec "Bebeto" złożył jasną deklarację. - Jeśli padnie propozycja pozostania w Poznaniu i osiągniemy porozumienie co do warunków, to żadna siła nie zabierze mnie z Warty do innego klubu.

Komentarze (0)