Obrady Komisji PZPN ds. Licencji Klubowych Ekstraklasy wywołują w Łodzi duże emocje. To bowiem ten organ pozbawił ŁKS-u (jak ostatnio orzekł Sąd Administracyjny - niezgodnie z prawem) przed dwoma laty prawa gry w ekstraklasie. Tym razem jednak klubowi działacze zgodnie twierdzili, że wniosek przygotowany został bez zastrzeżeń, pracom nad nim poświęcono kilka miesięcy i te ponad 400 stron dokumentów są bez zarzutu.
Komisja pod przewodnictwem Hilarego Nowaka zgodziła się ze zdaniem przedstawicieli ŁKS-u i na środowym posiedzeniu przyznała klubowi licencję. Wprowadziła ona jednak nadzór finansowy do beniaminka ekstraklasy, zaś mecze w roli gospodarza, ŁKS będzie musiał rozgrywać w Bełchatowie.
- Od kilku tygodni na stadionie MOSiR, na którym gramy, trwa remont. Teraz wypada trzymać kciuki, aby prace przebiegały szybko i sprawnie. Jak tylko zostaną ukończone, będziemy mogli ubiegać się o powrót na obiekt przy al. Unii. Jeszcze raz zaprosimy wtedy delegację PZPN, która oceni, co zostało zrobione i czy to wystarczy, abyśmy mogli rozgrywać mecze w Łodzi - powiedział prezes Łódzkiego Klubu Sportowego Jakub Urbanowicz.
Na stadionie przy al.Unii trwa aktualnie remont loży prasowej, uzupełnione zostały już krzesełka na tzw. "Galerze", zaś w najbliższym czasie powstanie dodatkowa zadaszona trybuna, wzmocnione zostanie oświetlenie, a także poprawiony monitoring. To powinno wystarczyć, aby spełnić wymagania piłkarskiej centrali. Pod znakiem zapytania stoi natomiast termin zakończenia prac, a co za tym idzie, wizytacji PZPN-u i ewentualnej zmiany miejsca rozgrywania spotkań na łódzki obiekt. Biorąc pod uwagę, że rozgrywki ekstraklasy ruszają za niewiele ponad miesiąc, działacze ŁKS-u być może będą próbować zmienić gospodarza lipcowych i sierpniowych meczów łodzian, aby rozegrać je na wyjeździe i tym samym uniknąć gry w Bełchatowie.
Wiadomo też, że nawet w przypadku pozytywnej decyzji PZPN o dopuszczeniu stadionu przy al. Unii, wyłączona z użytku zostanie dotychczasowa trybuna główna, na której zamiast krzesełek są ławki, a co za tym idzie, miejsca nie są numerowane. W związku z tym, pojemność stadionu zmaleje z 7 tysięcy widzów (na tyle był dopuszczony obiekt w minionym sezonie) do niecałych 5,5 tysiąca.