Mateusz Klich dla SportoweFakty.pl: Nie wiem, kto to wymyślił

W ostatnich dniach powstało małe zamieszanie w sprawie Mateusza Klicha. 21-letni pomocnik nie wystąpił w jednym ze sparingów VfL Wolfsburg i już obwieszczono, że podpadł wymagającemu Felixowi Magathowi.

Przypomnijmy, że Klich trafił do Wilków w połowie czerwca za 1,5 mln euro z Cracovii, Magath wypowiadał się o nim bardzo pochlebnie.

Świeżo upieczony reprezentant Polski wystąpił w dwóch pierwszych grach kontrolnych Wilków z TuS Neudorf-Platendorf i Eckernfoerder SV. W tym drugim meczu zdobył swoją pierwszą bramkę w nowych barwach, ale i nabawił się kontuzji ścięgna Achillesa.

Przez tydzień był wyłączony z treningów z pełnymi obciążeniami i opuścił kolejne dwa sparingi VfL. Po tygodniu wrócił do gry i zagrał przeciwko FC Sylt. W miniony czwartek nie pojawił się na boisku w spotkaniu z SC Gitter. Po meczu trener Magath przyznał, że Klich musi ciągle pracować nad przygotowaniem fizycznym, a polskie media obwieściły już niemal koniec kariery Klicha w Wolfsburgu.

Tymczasem okazało się, że wypowiedź Magatha została wyrwana z kontekstu, bowiem to, że Klich musi pracować nad przygotowaniem fizycznym nie oznacza równocześnie, że był desygnowany do gry w tym sparingu, a nie wystąpił dlatego, że zawiódł szkoleniowca.

- Nie wiem, kto to w ogóle wymyślił - mówi dla SportoweFakty.pl Mateusz Klich i wyjaśnia: - Znów mam mały problem z Achillesem i tylko dlatego nie zagrałem. Dziwię się tym wszystkim ludziom, którzy piszą takie głupoty.

Komentarze (0)