- Mam ważny kontrakt ze Steauą i myślę, że zostanę. Oczywiście niczego nie można być pewnym, ale wiele wskazuje na to, iż nie zmienię klubu. Normalnie przygotowuję się do sezonu, szykujemy się na eliminacje Ligi Mistrzów i to jest w tej chwili najważniejsze - przyznaje były zawodnik Kolportera Korony Kielce.
O transferze Golańskiego sporo mówiło się jeszcze przed mistrzostwami. Później sprawa nieco ucichła, a dziś jest już nieaktualna. Wiele wskazuje na to, że mizerna gra piłkarza odstraszyła jego potencjalnych pracodawców. Zresztą i tak cena, jakiej żąda Steaua za swojego czołowego gracza jest nie do przyjęcia. Przede wszystkim dlatego, że Polak w Rumunii wyrobił już sobie markę, a włodarze klubu nie zamierzają się osłabiać przed Ligą Mistrzów.
Nie odważyli się przyjąć ofert FC Porto i Benfiki Lizbona, które chciały zatrudnić Golańskiego. - Były dwie konkretne propozycje, ale obie strony się nie dogadały. Steaua chciała więcej pieniędzy niż oferowały tamte kluby, które i tak - ich zdaniem - płaciły sporo. No a potem jakoś to się rozeszło - opowiada "Golo". - Na pewno mi miło, że takie marki się mną interesowały, a nawet prowadziły rozmowy w sprawie transferu. Marzeniem każdego zawodnika jest wspinać się do góry. Ale ja też nie mam jakiegoś wielkiego ciśnienia, żeby koniecznie odejść z Bukaresztu. W klubie mnie doceniają i nie widzę jakiejś wielkiej potrzeby do przenosin.
Co ciekawe, nikt poza Portugalczykami nie zabiegał o angaż 26-letniego defensora. Wszystko więc wskazuje na to, że Paweł nie zmieni otoczenia. Niewykluczone jednak, iż wkrótce ktoś się po niego jeszcze zgłosi. - Ale obecnie nie myślę o transferze. Jak będzie coś na rzeczy, to zapewne się zastanowię. Najpierw jednak wyrazić zgodę musi klub, a dotychczas nie był zainteresowany sprzedażą mojej osoby - kończy.