Golański: Zostaję w Rumunii

O Pawle Golańskim w ostatnim czasie było głośno. Głównie za sprawą fatalnego błędu, którego dopuścił się podczas Euro w meczu z Niemcami. Wcześniejszy wątek, związany z jego transferem do Portugalii, szybko ucichł. Zapewne, gdyby reprezentant Polski na mistrzostwach wypadł nieco lepiej, już cieszyłby się z transferu do Benfiki Lizbona lub FC Porto. - Ale i tak nie zamierzam narzekać. W Rumunii jest mi dobrze - mówi piłkarz w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.

W tym artykule dowiesz się o:

- Mam ważny kontrakt ze Steauą i myślę, że zostanę. Oczywiście niczego nie można być pewnym, ale wiele wskazuje na to, iż nie zmienię klubu. Normalnie przygotowuję się do sezonu, szykujemy się na eliminacje Ligi Mistrzów i to jest w tej chwili najważniejsze - przyznaje były zawodnik Kolportera Korony Kielce.

O transferze Golańskiego sporo mówiło się jeszcze przed mistrzostwami. Później sprawa nieco ucichła, a dziś jest już nieaktualna. Wiele wskazuje na to, że mizerna gra piłkarza odstraszyła jego potencjalnych pracodawców. Zresztą i tak cena, jakiej żąda Steaua za swojego czołowego gracza jest nie do przyjęcia. Przede wszystkim dlatego, że Polak w Rumunii wyrobił już sobie markę, a włodarze klubu nie zamierzają się osłabiać przed Ligą Mistrzów.

Nie odważyli się przyjąć ofert FC Porto i Benfiki Lizbona, które chciały zatrudnić Golańskiego. - Były dwie konkretne propozycje, ale obie strony się nie dogadały. Steaua chciała więcej pieniędzy niż oferowały tamte kluby, które i tak - ich zdaniem - płaciły sporo. No a potem jakoś to się rozeszło - opowiada "Golo". - Na pewno mi miło, że takie marki się mną interesowały, a nawet prowadziły rozmowy w sprawie transferu. Marzeniem każdego zawodnika jest wspinać się do góry. Ale ja też nie mam jakiegoś wielkiego ciśnienia, żeby koniecznie odejść z Bukaresztu. W klubie mnie doceniają i nie widzę jakiejś wielkiej potrzeby do przenosin.

Co ciekawe, nikt poza Portugalczykami nie zabiegał o angaż 26-letniego defensora. Wszystko więc wskazuje na to, że Paweł nie zmieni otoczenia. Niewykluczone jednak, iż wkrótce ktoś się po niego jeszcze zgłosi. - Ale obecnie nie myślę o transferze. Jak będzie coś na rzeczy, to zapewne się zastanowię. Najpierw jednak wyrazić zgodę musi klub, a dotychczas nie był zainteresowany sprzedażą mojej osoby - kończy.

Komentarze (0)