- Nieprzypadkowo wybraliśmy miejsce tego spotkania. Na Szyndzielnię trudno dotrzeć, tak jak nam nie było łatwo dotrzeć do ekstraklasy. Po dziewięciu latach bojów w pierwszej lidze w końcu się nam udało - mówi prezes Podbeskidzia, Janusz Okrzesik.
Sternik bielszczan rozwiał wątpliwości niedowiarków, którzy twierdzą, że piłkarze Podbeskidzia nie mogą być nazywani Góralami. - Chyba nikomu nie muszę udowadniać, że jesteśmy w górach. I to w górach, które leżą w granicach administracyjnych naszego miasta - wyjaśnia Janusz Okrzesik.
Prezes Podbeskdzia Bielsko-Biała Janusz Okrzesik (Fot. Ariel Brończyk)
Obok prezesa i trenera Roberta Kasperczyka w schronisku zjawiło się czterech piłkarzy. Ich skład nie był przypadkowy, ponieważ większość z nich pochodzi z gór. - Nie jestem tu po raz pierwszy, znam okoliczne szlaki, bo pochodzę z Bielska-Białej - uśmiecha się Marek Sokołowski. Obok wychowanka bielskiego klubu w schronisku zjawili się także Richard Zajac, Sławomir Cienciała oraz Adrian Sikora
Debiut Górali w ekstraklasie już w najbliższy poniedziałek. Przeciwnikiem Podbeskidzia będzie Jagiellonia Białystok.