Piłkarze Śląska: Oni nie grają długimi piłkami - to nie Dundee

Piłkarze Śląska Wrocław zgodnie twierdzą, że mecz z Lokomotiwem Sofia będzie wyglądał zupełnie inaczej niż z Dundee United. Bułgarzy wolą bowiem techniczny futbol, a nie wybijają piłkę daleko przed siebie. Wrocławianie liczą jednak na zwycięstwo.

Po tym, jak piłkarzom Śląska Wrocław udało się przejść Dundee United teraz ich rywalem będzie Lokomotiw Sofia. Co zawodnik Śląska to taka sama opinia na temat czwartkowego rywala. - Na pewno Bułgarzy grają odmienny futbol od Dundee. Nie będzie to łatwe spotkanie. Jest to dość dobra technicznie drużyna, wybiegana. Na pewno będziemy mieli trudną przeprawę, ale musimy zagrać bardzo mądrze, długo utrzymywać się przy piłce i stwarzać co chwile sytuacje do zdobycia bramki. Sądzę, że wtedy wszystko będzie bardzo dobrze - powiedział Dariusz Sztylka. Praktycznie tak samo skomentował Piotr Ćwielong: - Ta drużyna na pewno nie gra tak, jak Dundee - długą piłką, tylko stara się rozgrywać od tyłu. To na pewno będzie dla nas inna gra niż poprzedni mecz z Dundee. Jeśli będziemy grać tak samo konsekwentnie i tak samo dobrze, jak w tym meczu pierwszym u siebie to myślę, że powinniśmy sobie z nimi poradzić. W podobnym stylu wypowiedział się też piłkarz linii defensywnej. - Oni na pewno grają inaczej niż Dundee. Nie kopną piłki przed siebie, wymieniają więcej podań. Gramy przed swoją publicznością, mam nadzieję, że sprawimy radość kibicom Śląska i wszystkim z Wrocławia. Liczę na zwycięstwo, bo jak to się nie uda to będzie jeszcze trudniej. Damy rade i spróbujemy sobie sami trochę ułatwić - zaznaczył Amir Spahić. - My wcześniej nie spotkaliśmy się z takim rywalem, który tylko kopnął piłkę do przodu, grał długimi piłkami. Przygotowaliśmy się do tego, ale nam się nie udało. Najważniejsze jednak, że przeszliśmy dalej i to już za nami. W czwartek też czeka nas ciężkie spotkanie, bo każde w Lidze Europejskiej takie jest - dodał wspominając potyczkę ze Szkotami.

W meczu w Dundee wrocławianie po pierwszych pięciu minutach przegrywali już 0:2. - Nikt sobie na pewno nie zakładał takiego scenariusza, że będziemy od 5 minuty przegrywać 0:2. Uczymy się na błędach, więc na pewno do tego meczu od początku podejdziemy inaczej. Nie będziemy może za dużo mówić tylko będziemy się starać to pokazać na boisku - mówi Ćwielong, który w Szkocji na skutek zmiany taktyki jeszcze w pierwszej połowie opuścił boisko.

We wtorek z inną drużyną z Bułgarii rywalizowała już Wisła Kraków. Mistrzowie Polski pojedynek rozstrzygnęli na własną korzyść. - Cały futbol bułgarski wygląda podobnie, ale było widać, że Wisła grała na wyjeździe i doskonale sobie tam poradziła. Mam nadzieję, że w tej konfrontacji polsko-bułgarskiej to my będziemy lepsi - zaznacza Sztylka.

Problem w zespole Śląska może powstać w linii ataku. Cristian Diaz ostatnio nie mógł grać z powodu kontuzji, lekkiego urazu nabawił się Johan Voskamp. - Pokazaliśmy w rozgrywkach ligowych w tamtym sezonie, że potrafimy grać bez napastnika, bo występowaliśmy wówczas z wysuniętym Waldemarem Sobotą i też sobie poradziliśmy. Cristian Diaz jest jednak gotowy do występu i sam o tym mówi. Jeśli trener będzie chciał zagrać z napastnikiem to na pewno on wystąpi - uspokaja fanów WKS-u Ćwielong.

Mecz Śląsk z Lokomotiwem będzie oglądał komplet publiczności. Fanów na stadionie mogłoby być więcej, lecz UEFA postanowiła zamknąć dwie trybuny na Oporowskiej. - Bez kibiców na pewno by nie poszło tak dobrze, jak to się stało ze Szkotami. Sądzę, że Bułgarzy będą będą pod wrażeniem naszych fanów. Na pewno nie będzie im łatwo. Mogę kibicom Śląska życzyć dużo radości i dużo niezapomnianych chwil z tego meczu. Mam nadzieję, że wszyscy stadion opuścimy zadowoleni. Nic fanom nie będę obiecywał, bo oni znają nas od tylu lat. Wiedzą jaki mamy charakter, jaki mamy sposób gry. Wiedzą, że zawsze gramy na sto procent. I oni i my jesteśmy z tego dumni - podsumował Dariusz Sztylka, ikona klubu z Wrocławia.

Komentarze (0)