Piast zremisował wygrany mecz

25 minut wystarczyło Piastowi Gliwice, by dwukrotnie zmusić do kapitulacji golkipera Arki Gdynia, Marcina Juszczyka. Podopieczni Marcina Brosza tego prowadzenia do końca jednak nie dowieźli. Po remisie z aspirującą do gry w ekstraklasie Arką w szeregach niebiesko-czerwonych panował spory niedosyt.

Prowadzić 2:0 i tylko zremisować mecz - z takiego obrotu sprawy gliwiczanie zadowoleni być nie mogą. Piast był bliski odniesienia pierwszego w tym sezonie zwycięstwa, ale na komplet punktów przyjdzie mu jeszcze poczekać. - Nie możemy się cieszyć z tego wyniku. Prowadziliśmy przecież 2:0 i mogliśmy zdobyć kolejną bramkę. W moim odczuciu Arka doprowadziła do wyrównania po niesłusznym rzucie karnym - mówił po meczu obrońca śląskiego zespołu, Mateusz Matras. - Mogliśmy to spotkanie wygrać. Zabrakło decydującego ciosu, chociaż trzecia bramka wisiała w powietrzu - dodał Wojciech Kędziora.

W porównaniu ze starciem w Płocku w grze Piasta było widać znaczącą poprawę. Piłkarze Marcina Brosza stworzyli sobie sporo bramkowych sytuacji, zagrali płynnie, a tego brakowało w konfrontacji z Wisłą. - Jeżeli w następnych spotkaniach będziemy grać tak, jak z Arką, to ja jestem spokojny - powiedział Kędziora, który w Gdyni wpisał się na listę strzelców.

Za tydzień niebiesko-czerwoni powalczą o punkty w Bytomiu z miejscową Polonią. Będzie to trzecie z rzędu wyjazdowe starcie Piasta. W Gliwicach wierzą, że zgodnie z powiedzeniem "do trzech razy sztuka" tym razem sięgną już po komplet punktów.

Komentarze (0)