Najwięcej kontrowersji wzbudziło zagranie Adriana Mierzejewskiego z 58. minuty. Polski pomocnik wyskakując do piłki trafił łokciem w twarz Maxi Pereiry, powodując groźną kontuzję Urugwajczyka. Macedoński arbiter nie wahał się pokazać "Adrianowi" czerwonej kartki. - Przeciwnik stał za mną i w ogóle go nie widziałem. To nie było z mojej strony zamierzone - usprawiedliwia się 24-latek. - Klasyczne starcie podczas powietrznej walki o piłkę - skrytykował decyzję arbitra Senol Gunes, nie obwiniając nowego nabytku z Polonii Warszawa. Trener wicemistrza Turcji narzekał również na ukaranie żółtą kartką Didiera Zokory, które wykluczy reprezentanta WKS z rywalizacji w Lidze Europejskiej. Zagranie Mierzejewskiego można zobaczyć TUTAJ.
Dziennikarze portalu FotoMac o utratę gola w 19. minucie obwinili przede wszystkim Arkadiusza Głowackiego. Były stoper Wisły zbyt biernie zachował się wobec szarżującego przed polem karnym Pablo Aimara, na skutek czego pomocnik Benfiki z łatwością obsłużył podaniem Nolito i Portugalczycy objęli prowadzenie. To trafienie oznaczało, że do awansu Turkom potrzebne były aż 4 gole! Ponadto już przy stanie 1:1 "Głowa" i pozostali obrońcy dopuścili do licznych szans dla ekipy Jorge Jesusa. Według mediów cała defensywa gospodarzy popełniła "szereg błędów".
Dość nieoczekiwanie od 1. minuty wśród bordowo-niebieskich wystąpił Paweł Brożek, który zastąpił w wyjściowej "11" Alanzinho. Polski napastnik zawiódł jednak oczekiwania Gunesa i został zmieniony już po 64 minutach gry. "Brozio" miał znacznie mniej do powiedzenia nie tylko od najskuteczniejszego piłkarza zespołu Buraka Yilmaza, choć ten i tak nie wpisał się na listę strzelców, ale także od nowego nabytku, Paulo Henrique. Jak napisał dziennik Hurriyet, postawa 28-letniego Polaka była główną przyczyną nieporadności piłkarzy z Trabzonu w ataku.