Defensor Górnika znów chce pognębić Widzew

W ostatniej kolejce zmagań minionego sezonu Górnik rozbił Widzew Łódź 4:0. Bramkami dla zabrzan podzielili się po równo Robert Jeż i Michał Bemben. Słowaka dziś przy Roosevelta już nie ma, a prawy defensor ma pewne miejsce w wyjściowej jedenastce i w piątek znów chce pognębić łodzian.

Meczem z Widzewem Łódź Górnik zainauguruje ligowe zmagania przy Roosevelta. Zabrzanie do piątkowego starcia przystąpią mając w pamięci ostatnie starcie z łodzianami na swoim terenie. W ostatniej ligowej kolejce minionych rozgrywek Trójkolorowi rozbili RTS 4:0, po czterech efektownych trafieniach. Łupem bramkowym podzielili się Robert Jeż i Michał Bemben, którzy solidarnie zdobyli po dwie bramki.

Reprezentanta Słowacji dzisiaj w Zabrzu już nie ma. Latem przeniósł się do Polonii Warszawa i z Widzewem przyjdzie mu zmierzyć się za dwa tygodnie. Bemben z kolei, w piątkowy wieczór wybiegnie w wyjściowej jedenastce śląskiej drużyny na starcie z łodzianami właśnie. - Widzew jest dobrą drużyną i nie można jej lekceważyć - przestrzega defensor Górnika. - My we Wrocławiu w pierwszej połowie zagraliśmy dobrze, w drugiej nieco słabiej. Wiemy, że stać nas na więcej i zrobimy wszystko, by trzy punkty zostały w Zabrzu - zapewnia 35-letni zawodnik.

Temat starcia z Widzewem z poprzedniego sezonu w szatni Górnika się nie przewija. - Nie rozmawiamy o tym, bo to już za nami. Liczy się dla nas to co jest teraz i to, co czeka nas w piątek - wskazuje obrońca zabrzan. - Dwie bramki z tamtego spotkania pamiętam doskonale. Radość była wielka, ale nie znam zawodnika, który z bramki by się nie cieszył. Tym bardziej obrońcy, który nie ma tak wielu okazji strzeleckich w trakcie sezonu, co napastnik - dowodzi Bemben.

Pierwszą bramkę drużynie z Alei Piłsudskiego były gracz m.in. VfL Bochum i Unionu Berlin strzelił efektownym strzałem z rzutu wolnego. Drugie trafienie zaakcentował robiącym niemniejsze wrażenie rajdem prawym skrzydłem i ograniem w polu karnym dwóch obrońców. - Do Sikorskiego bym się nie porównywał - mówi ze śmiechem urodzony w Zabrzu zawodnik. - Te dwie bramki mi się udały, ale nie ważne jak wpadają, a to, że dają cenne punkty - zauważa filar defensywy górniczej jedenastki.

Co z piątkowym meczem? - Do przodu mam trochę daleko, ale jak będzie okazja, to czemu nie spróbować? Chcemy sezon na własnym stadionie rozpocząć od zwycięstwa. Jeśli nie uda mi się trafić, a Górnik wygra i tak będę szczęśliwy - zapewnia obrońca drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Komentarze (0)