W pierwszym składzie biało-czerwonych pojawił się Jakub Wawrzyniak, a Polska pokonała Gruzinów 1:0. Jedynego gola zdobył Jakub Błaszczykowski. - Cieszy zwycięstwo i to, że zachowaliśmy czyste konto z tyłu. Uważam, że największa w tym zasługa Wojtka Szczęsny, który w dwóch lub trzech sytuacjach zachował się kapitalnie. Mieliśmy swoje okazje z przodu i wydaje mi się, że ten wynik jest jak najbardziej na plus - mówi portalowi SportoweFakty.pl.
Jego zdaniem były jeszcze sytuacje, po których mogły paść bramki, lecz tylko nieskuteczność piłkarzy bądź dobre interwencje bramkarzy zapobiegły utracie gola. - Było dużo więcej sytuacji, żeby w ogóle strzelić bramkę. Mam tu na myśli obie drużyny. Wynik 1:0 jest skromny, ale bardzo cieszy - przyznaje Wawrzyniak.
W przeciwieństwie do drugiego skrajnego obrońcy Grzegorza Wojtkowiaka bardzo często włączał się do akcji ofensywnych. Nie zawsze z pożytkiem, lecz Wawrzyniak nie mógł kurczowo trzymać się swojej pozycji. - Jeżeli tylko nadarzyła się okazja, to miałem obowiązek wspomagać skrzydłowego. Starałem się realizować to jak najlepiej potrafiłem, a czy dobrze mi wychodziło, to selekcjoner oceni.
Z pewnością miałby mniejsze szanse na grę, gdyby zdrowi byli dwa inni lewi obrońcy - Sebastian Boenisch oraz Maciej Sadlok. Czy występem z Gruzją oraz wcześniejszymi z Argentyną i Francją Wawrzyniak przekonał do swojej osoby Franciszka Smudę? - Poczekamy aż wrócą chłopaki. Z tego co wiem Boenisch potrzebuje więcej czasu. Natomiast może zabrzmi to brutalnie, ale mało mnie to interesuje. Jako piłkarz profesjonalny trudno, żebym przejmował się tym czy kolega jest kontuzjowany czy nie. Jeśli będę zastanawiał się, czy gram dlatego, że koledzy są kontuzjowani, to nie tędy droga. Tak naprawdę mało mnie to interesuje. Wychodząc na boisko muszę dać z siebie wszystko i taki cel mi przyświeca. Tak naprawdę nie zastanawiałem się nad tym czy przekonałem trenera i cokolwiek pomyślę teraz, to okaże się dopiero, kiedy Sadlok i Boenisch będą zdrowi. Moja opinia zostanie zweryfikowana poprzez powołania.
Wawrzyniak dołączył do entuzjastów Eugena Polanskiego i jego zdaniem nowy kadrowicz dobrze wkomponował się w zespół. - To był pozytywny występ. Moja subiektywna ocena jest taka, że sporo wniósł do gry. Poza boiskiem jest bardzo spokojny. Stara się delikatnie wkomponować w zespół. Tak naprawdę nie było kiedy poznać się bliżej, ponieważ trenowaliśmy dwa razy dziennie. Każdy wolny czas przeznaczaliśmy na odpoczynek, aby jak najlepiej przygotować się do meczu z Gruzją. Otrzymał szansę od trenera, który z pewnością chciał mu się przyjrzeć przed wrześniowymi meczami, a one będą już bardzo ciężkie - kończy.