Utrzymają kibiców na nowym stadionie? - echa meczu Lechia Gdańsk - Cracovia Kraków

Niedziela była historycznym dniem dla Lechii Gdańsk. Biało-zieloni meczem z Cracovią zainaugurowali nowy stadion - PGE Arenę Gdańsk. To ten obiekt uznawany jest przez wielu za najpiękniejszy stadion turnieju Euro 2012.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Rekordowa frekwencja Już kilka dni przed meczem, media zasypywały swoich czytelników informacjami dotyczącymi ogromnego zainteresowania meczem Lechii z Cracovią. Od godzin porannych w Gdańsku odczuwało się niespotykaną dotychczas atmosferę. Po dojeździe na teren byłych ogródków działkowych, osoby które dawno nie były w Gdańsku – Letnicy mogły pomyśleć, że znaleźli się w zupełnie innym wymiarze. Poza widocznym z wielu miejsc Trójmiasta ogromnym bursztynem, rewitalizowana jest dzielnica, powstają nowe drogi, a kształtu nabiera nowa siedziba Międzynarodowych Targów Gdańskich. Stadion zaczął się zapełniać na godzinę przed meczem i ostatecznie znalazło się na nim 34 444 widzów. Jeszcze niedawno nikt w Gdańsku o takiej frekwencji nie mógł nawet marzyć.
Czy na PGE Arenie Gdańsk będzie regularnie zasiadać tylu widzów?
Czy oni przyciągną jeszcze widzów? W przedsezonowych założeniach, zarząd Lechii Gdańsk ujawnił, że premia gdańskich zawodników zależeć będzie nie tylko od miejsca w lidze, ale również od frekwencji na stadionie. Nie ma co ukrywać - nie wszyscy z ponad 34 tysięcy widzów przyszli z zamiarem dopingowania gdańskiej Lechii. Wiele osób na mecz piłkarski przyszło pierwszy raz w życiu głównie po to, aby zobaczyć nowy, gdański stadion. W nogach piłkarzy było więc to, aby pokazać się na meczu z jak najlepszej strony i przekonać kibiców do regularnego przychodzenia na mecze. Niestety byli oni bardzo spięci i mieli problemy z komunikacją. - Staraliśmy się z drużyną bardzo mocno, ale potrzebujemy jeszcze większej komunikacji, gdyż często popełniamy niepotrzebne błędy, które powodują kontrataki - powiedział po meczu Fred Benson, nowy piłkarz Lechii. - Każdy z nas chciał pokazać to, co potrafił, ale przed meczem towarzyszyła nam nietypowa atmosfera. Zastanawialiśmy się ilu kibiców przyjdzie na nowy stadion, może to na nas źle wpłynęło i zaczęliśmy mecz nie najlepiej - dodał Sergejs Kożans. Tylko czy po remisie z Cracovią na kolejny mecz przyjdzie znowu ponad 30 tysięcy widzów? Z pewnością mecz z ŁKS-em Łódź, który rozegrany zostanie w poniedziałek, 22 sierpnia pozwoli w pewnym stopniu odpowiedzieć na to pytanie. Historyczne trafienie Wszyscy zgromadzeni na nowym stadionie Lechii Gdańsk kibice zastanawiali się, kto będzie zawodnikiem, który zdobędzie pierwszą bramkę na PGE Arenie Gdańsk i jak będzie wyglądało pierwsze trafienie. Szczęśliwcem okazał się Fred Benson, który po bardzo dobrym rozegraniu piłki z Tomaszem Dawidowskim, pokonał Wojciecha Kaczmarka. - Chciałem zrobić to, co do mnie należało. Rozegrałem piłkę z Dawidowskim, który nie był kryty. On mi ją oddał i nie pozostało mi nic innego, jak tylko strzelić bramkę - komentował piłkarz.
Fred Benson - zdobywca pierwszej bramki na PGE Arenie Gdańsk
Ofensywna Cracovia popsuła gdańskie święto W pierwszych dwóch meczach T-Mobile Ekstraklasy Cracovia miała bardzo mało atutów i zasłużenie przed wyjazdem do Gdańska miała zero punktów. Na PGE Arenie Gdańsk podopieczni Jurija Szatałowa pokazali się z bardzo dobrej strony. Zaatakowali już od pierwszych minut i z pewnością mogli pokusić się o zwycięstwo. - Jeśli chodzi o mecz, jestem w miarę zadowolony z remisu i z tego co zaprezentował mój zespół. Z reguły jeden punkt przed spotkaniem na wyjeździe bierze się w ciemno, jednak po ostatnim gwizdku sędziego odczuwam pewien niedosyt. Mieliśmy bowiem mnóstwo sytuacji, aby zapewnić sobie w Gdańsku trzy punkty - mówił po meczu trener krakowskiego klubu. Bramkę dla Cracovii zdobył Aleksejs Visnakovs, jednak bohaterem mógł być Andrzej Niedzielan. Najpierw - jak pokazały powtórki telewizyjne - strzelił bramkę, która nie została zaliczona przez sędziego, a później miał kilka akcji, których napastnikom jego pokroju nie wypada nie wykorzystywać. - Nie było spalonego i nie ma co się tutaj czarować. Strzeliłem bramkę i szkoda, że nie została ona zapisana. Mimo to powinienem dostać klapsa, gdyż miałem kolejne szanse na strzelenie bramki, a stuprocentowe sytuacje muszę wykorzystywać. Widać, że jest nad czym pracować i do pełnej formy mi trochę brakuje. Muszę pracować nad skutecznością - stwierdził po meczu napastnik klubu z Małopolski.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×