Rekordowa frekwencja
Już kilka dni przed meczem, media zasypywały swoich czytelników informacjami dotyczącymi ogromnego zainteresowania meczem Lechii z Cracovią. Od godzin porannych w Gdańsku odczuwało się niespotykaną dotychczas atmosferę. Po dojeździe na teren byłych ogródków działkowych, osoby które dawno nie były w Gdańsku – Letnicy mogły pomyśleć, że znaleźli się w zupełnie innym wymiarze. Poza widocznym z wielu miejsc Trójmiasta ogromnym bursztynem, rewitalizowana jest dzielnica, powstają nowe drogi, a kształtu nabiera nowa siedziba Międzynarodowych Targów Gdańskich. Stadion zaczął się zapełniać na godzinę przed meczem i ostatecznie znalazło się na nim 34 444 widzów. Jeszcze niedawno nikt w Gdańsku o takiej frekwencji nie mógł nawet marzyć.
Czy na PGE Arenie Gdańsk będzie regularnie zasiadać tylu widzów?
Czy oni przyciągną jeszcze widzów?
W przedsezonowych założeniach, zarząd Lechii Gdańsk ujawnił, że premia gdańskich zawodników zależeć będzie nie tylko od miejsca w lidze, ale również od frekwencji na stadionie. Nie ma co ukrywać - nie wszyscy z ponad 34 tysięcy widzów przyszli z zamiarem dopingowania gdańskiej Lechii. Wiele osób na mecz piłkarski przyszło pierwszy raz w życiu głównie po to, aby zobaczyć nowy, gdański stadion. W nogach piłkarzy było więc to, aby pokazać się na meczu z jak najlepszej strony i przekonać kibiców do regularnego przychodzenia na mecze. Niestety byli oni bardzo spięci i mieli problemy z komunikacją. - Staraliśmy się z drużyną bardzo mocno, ale potrzebujemy jeszcze większej komunikacji, gdyż często popełniamy niepotrzebne błędy, które powodują kontrataki - powiedział po meczu Fred Benson, nowy piłkarz Lechii. - Każdy z nas chciał pokazać to, co potrafił, ale przed meczem towarzyszyła nam nietypowa atmosfera. Zastanawialiśmy się ilu kibiców przyjdzie na nowy stadion, może to na nas źle wpłynęło i zaczęliśmy mecz nie najlepiej - dodał Sergejs Kożans. Tylko czy po remisie z Cracovią na kolejny mecz przyjdzie znowu ponad 30 tysięcy widzów? Z pewnością mecz z ŁKS-em Łódź, który rozegrany zostanie w poniedziałek, 22 sierpnia pozwoli w pewnym stopniu odpowiedzieć na to pytanie.
Historyczne trafienie
Wszyscy zgromadzeni na nowym stadionie Lechii Gdańsk kibice zastanawiali się, kto będzie zawodnikiem, który zdobędzie pierwszą bramkę na PGE Arenie Gdańsk i jak będzie wyglądało pierwsze trafienie. Szczęśliwcem okazał się Fred Benson, który po bardzo dobrym rozegraniu piłki z Tomaszem Dawidowskim, pokonał Wojciecha Kaczmarka. - Chciałem zrobić to, co do mnie należało. Rozegrałem piłkę z Dawidowskim, który nie był kryty. On mi ją oddał i nie pozostało mi nic innego, jak tylko strzelić bramkę - komentował piłkarz.
Fred Benson - zdobywca pierwszej bramki na PGE Arenie Gdańsk
Ofensywna Cracovia popsuła gdańskie święto
W pierwszych dwóch meczach T-Mobile Ekstraklasy Cracovia miała bardzo mało atutów i zasłużenie przed wyjazdem do Gdańska miała zero punktów. Na PGE Arenie Gdańsk podopieczni Jurija Szatałowa pokazali się z bardzo dobrej strony. Zaatakowali już od pierwszych minut i z pewnością mogli pokusić się o zwycięstwo. - Jeśli chodzi o mecz, jestem w miarę zadowolony z remisu i z tego co zaprezentował mój zespół. Z reguły jeden punkt przed spotkaniem na wyjeździe bierze się w ciemno, jednak po ostatnim gwizdku sędziego odczuwam pewien niedosyt. Mieliśmy bowiem mnóstwo sytuacji, aby zapewnić sobie w Gdańsku trzy punkty - mówił po meczu trener krakowskiego klubu. Bramkę dla Cracovii zdobył Aleksejs Visnakovs, jednak bohaterem mógł być Andrzej Niedzielan. Najpierw - jak pokazały powtórki telewizyjne - strzelił bramkę, która nie została zaliczona przez sędziego, a później miał kilka akcji, których napastnikom jego pokroju nie wypada nie wykorzystywać. - Nie było spalonego i nie ma co się tutaj czarować. Strzeliłem bramkę i szkoda, że nie została ona zapisana. Mimo to powinienem dostać klapsa, gdyż miałem kolejne szanse na strzelenie bramki, a stuprocentowe sytuacje muszę wykorzystywać. Widać, że jest nad czym pracować i do pełnej formy mi trochę brakuje. Muszę pracować nad skutecznością - stwierdził po meczu napastnik klubu z Małopolski.