Sebastian Mila nie zagra w rewanżu w Rumunii

Sebastian Mila, strzelec jedynego gola dla Śląska Wrocław w meczu z Rapidem Bukareszt nie wystąpi w rewanżowym spotkaniu, bowiem będzie on musiał pauzować za nadmiar żółtych kartek. - Nie usprawiedliwiam zachowania Mili - mówił po meczu Orest Lenczyk.

Artur Długosz
Artur Długosz

Bez swojego kapitana w meczu rewanżowym z Rapidem Bukareszt będą sobie musieli radzić piłkarze Śląska Wrocław. Sebastian Mila, bo to o nim mowa, będzie musiał pauzować za nadmiar żółtych kartek. Przeciwko Rumunom kartkę o takim kolorze były reprezentant Polski otrzymał w dość niegroźnej sytuacji, za dyskusje z arbitrem. - Dostałem żółtą kartkę i nie będę mógł wystąpić w meczu rewanżowym. Nic się nie dzieje, bo mamy mnóstwo zawodników, którzy mogą zagrać świetnie na mojej pozycji - mówił po spotkaniu strzelec jedynego gola dla wicemistrzów Polski.

- Nie usprawiedliwiam zachowania Mili. Sędzia boczny zwrócił mi uwagę na kapitana, bo dyskutował z głównym arbitrem. Przywołałem do siebie Sebastiana. Niestety, zrobił to co zrobił i wyeliminował się z meczu rewanżowego - powiedział natomiast Orest Lenczyk, trener zielono-biało-czerwonych.

Czwartkowy mecz mógł mieć zupełnie inny koniec. Śląsk bowiem jako pierwszy objął prowadzenie, a wcześniej Cristian Diaz nie wykorzystał sytuacji sam na sam z golkiperem rywali. - Fajnie się ułożył ten mecz, prowadziliśmy 1:0. Mieliśmy jeszcze jedną fajną akcję. Nic nie wskazywało na to, że Rumuni mogą nas tak zdemolować. Jest nam przykro z tego powodu. Nie jesteśmy w najlepszych humorach. Wciąż jesteśmy drużyną, która jest ze sobą na dobre i na złe. Zamierzamy wciąż nią być. W niedzielę w Warszawie czeka nas trudne spotkanie. Musimy się przeciwstawić rywalowi - komentował kapitan WKS-u nawiązując do spotkania ligowego w którym Legia Warszawa podejmować będzie drużynę z Wrocławia.

W meczu pucharowym wraz z upływem kolejnych minut zawodnicy Rapidu coraz bardziej dominowali na boisku i strzelali kolejne gole. - To już jest drużyna, która co roku gra w europejskich pucharach. Piłkarze wiedzą co może ich czekać na wyjazdach. Wykorzystali swoje doświadczenie przeciwko nam, my im troszkę w tym pomagaliśmy. Niestety taki jest futbol - wyjaśniał Mila.

Spotkanie rewanżowe odbędzie się 25 sierpnia w Timisoarze. W pierwszym meczu Rapid Bukareszt wygrał na Oporowskiej 3:1. - Nie czarujemy się - jest to dla nas trudna sytuacja. Przegrać u siebie 1:3 i jechać potem na wyjazd... Nie będzie to zbyt łatwe, aczkolwiek nie jesteśmy też drużyną, która nie ma charakteru i nie potrafi się podnieść. Absolutnie wciąż jesteśmy dobrej myśli i będziemy może dalej spełniać te swoje małe marzenia - podsumował kapitan wicemistrzów Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×