Dolcan kapitalnie rozpoczął rywalizację i już pierwszą sytuację podbramkową zamienił na gola. W 9. minucie Damian Świerblewski na lewej stronie boiska ograł Mateusza Pielacha, mocno dośrodkował w pole karne i Sergiusz Prusak odbił futbolówkę w kierunku Piotra Kosiorowskiego. Ten odegrał do Michała Pulkowskiego, który mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce. - Zdążyłem przeciąć to dośrodkowanie, ale znowu zabrakło asekuracji - ocenia golkiper Bogdanki.
Korzystny wynik uspokoił poczynania podopiecznych Roberta Podolińskiego. Nie próbowali za wszelką cenę podwyższyć na 2:0. Skupili się na mało efektownym, za to skutecznym przerywaniu akcji przeciwnika. Kontry Dolcanu napędziły nieco strachu Bogdance, lecz nie wpłynęły na zmianę rezultatu.
Łęczyński zespół posiadał optyczną przewagę, co przełożyło się na sporą ilość strzałów. Najczęściej gospodarze uderzali tak, że Maciej Humerski nie miał najmniejszych kłopotów z interwencjami. Najbliższy powodzenia był w 20. minucie Prejuce Nakoulma, którego rajdy zazwyczaj zatrzymywali rywale.
Po zmianie stron Bogdanka zagrała jeszcze ofensywniej. Trener Piotr Rzepka szybko dokonał kompletu zmian i gospodarzom udało się doprowadzić do wyrównania. W 61. minucie ręką w polu karnym w piłkę uderzył Marcin Korkuć, a jedenastkę wykorzystał Nildo. Łęczyńska drużyna dążyła do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść i dostarczyli kibicom sporo emocji.
W końcówce meczu otwarta gra mogła zemścić się na gospodarzach. W 75. minucie piękny strzał z dystansu oddał Grzegorz Piesio, Prusak odbił futbolówkę i trafiła ona w poprzeczkę. Oba zespoły ambitnie walczyły o pełną pulę, lecz wynik nie uległ zmianie. - Piłka nożna to gra zespołowa. W końcu musimy zagrać naprawdę zespołowo, bo czasami można podać, a my niepotrzebnie strzelamy - kręci głową Prusak.
Po meczu powiedzieli:
Robert Podoliński (trener Dolcanu): W I połowie gospodarze stworzyli kilka dobrych sytuacji. My odpowiedzieliśmy strzeloną bramką. W drugiej części na boisku w dużej mierze decydowały emocje, a nie umiejętności piłkarskie. Oba zespoły bardzo chciały wygrać. Myślę, że remis jest wynikiem sprawiedliwym. Nie mogę nie wspomnieć o rzucie karnym, którego nie było. W 5. meczu mamy przeciwko sobie 3. rzut karny i po każdej z analiz wychodzi, że tego rzutu karnego nie było. Jest to nieco irytujące, ponieważ Bogdanka miała lepsze sytuacje i poradziłaby sobie bez pomocy sędziów. Moim zdaniem, ten rzut karny wypaczył bardzo dobrą pracę arbitrów w tym meczu.
Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Uważam, że mecz był bardzo interesujący. Zaangażowaniem można by obdzielić z 3 spotkania. Obie drużyny nie rezygnowały i bardzo chciały wygrać. Przy niekorzystnym wyniku zmieniliśmy ustawienie, gdyż musieliśmy zaryzykować. Przy takich zawodnikach, jakich ma Dolcan mogło się to nie opłacić, ale nie mieliśmy innego wyjścia. Wyrównaliśmy i widać było, że remis chłopaków nie satysfakcjonował. Chcielibyśmy zdobyć 3 punkty, ale czasami trzeba cieszyć się z tego, co się ma.
Bogdanka Łęczna - Dolcan Ząbki 1:1 (0:1)
0:1 - Pulkowski 9'
1:1 - Nildo (k.) 62'
Składy:
Bogdanka: Prusak - Pielach (46' Łuczak), Sołdecki, Wallace, Pielorz - Zuber (56' Mitaszka), Nikitović, Falkowski (56' Jhonatan), Renusz - Nildo, Nakoulma.
Dolcan: Humerski - Chylaszek, Wełna, Ciesielski, Korkuć (68' Grzelak) - Kosiorowski (86' Sierpina), Osoliński, Pulkowski (65' Piesio), Bazler, Świerblewski - Tataj.
Żółte kartki: Nildo, Sołdecki, Wallace, Zuber (Bogdanka) oraz Ciesielski, Piesio, Pulkowski, Wełna (Dolcan).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Widzów: 1000.