Polonia mecz rozpoczęła bez animuszu i szybko kontrolę nad wydarzeniami na boisku przejęła Termalica. Pierwsza połowa stała właściwie pod znakiem rywalizacji niecieczan z golkiperem bytomian, Jurajem Balażem, który wskoczył między słupki po raz pierwszy po blisko dwuletniej przerwie i nie zawiódł. Słowak najpierw wygrał pojedynek sam na sam z Piotrem Ceglarzem, a w dalszych fragmentach gry pierwszej odsłony spotkania zatrzymał groźne uderzenie Piotra Trafarskiego, a po próbie Jakuba Biskupa z 26. minuty w sukurs bramkarzowi gospodarzy przyszedł słupek.
Bytomianie skupiali się głównie na grze z kontry, ale kiedy te się nadarzały nie potrafili zamienić ich na stworzenie realnego zagrożenia pod bramką Sebastiana Nowaka. Najlepszą okazję w tej części gry miał Adrian Pietrowski, ale po dograniu Krzysztofa Michalaka nie zdołał skierować piłki w światło bramki. Po zmianie stron obraz gry się nie zmieniał. W dalszym ciągu warunki na boisku dyktowała Termalica, ale Polonia także nie zamierzała składać broni i kilka razy napędziła stracha defensorom niecieczan.
W dalszym ciągu kluczową postacią na boisku był jednak Balaż, który w sobotni wieczór był nie do pokonania. Okazje do wykazania się miał także Nowak, który w 62. minucie gry musiał najpierw interweniować po strzale Jakuba Świerczoka z rzutu wolnego, a kilka sekund później zatrzymał dobitkę Pawła Gamli. Vis a vis golkipera Termalici również uwijał się jak w ukropie, zatrzymując uderzenia Andrzeja Rybskiego i dwie kolejne próby Biskupa. W końcówce 30-latek w bramce Polonii w świetnym stylu przeniósł nad poprzeczką uderzenie Ceglarza. - Nie czuję się bohaterem. Robiłem to, co do mnie należy. Cieszy przede wszystkim to, że w trudnym meczu z trudnym rywalem zdobyliśmy punkt - mówi słowacki bramkarz Polonii.
Ostatnie minuty spotkania przyniosły też dwie dobre sytuacje dla Polonii. Najpierw Lukas Killar zmusił Nowaka do wysiłku strzałem sprzed linii pola karnego, a chwilę później potężnie z rzutu wolnego huknął Świerczok, a piłka przeszła centymetry obok słupka bramki Termaliki. - Ta sytuacja była dla nas ostrzeżeniem, że musimy grać uważnie do samego końca. Kiedy się meczu nie da wygrać, to trzeba się cieszyć i szanować jeden punkt. Graliśmy na ciężkim terenie i jeszcze niejeden rywal straci w Bytomiu punkty - przekonuje Dariusz Jarecki, obrońca Termaliki.
Wypowiedzi trenerów:
Dusan Radolsky (trener Termaliki Bruk-Bet Nieciecza): Nie wiem czy będę skromny, ale w naszej grze szwankowała skuteczność i tylko przez to nie zdobyliśmy trzech punktów. Równie dobrze tracąc bramkę w końcówce moglibyśmy nie zdobyć w tym meczu żadnego punktu. Myślę, że do 60. minuty graliśmy dobrze. W pierwszej połowie stworzyliśmy sobie 4-5 klarownych sytuacji. Końcówka w naszym wykonaniu była trochę nerwowa. Pod tym względem z punktu jestem zadowolony.
Dariusz Fornalak (trener Polonii Bytom): Po zwycięstwie nad Sandecją pomyśleliśmy, że zawojujemy świat. Termalica szybko sprowadziła nas na ziemię. Długimi fragmentami to rywal grał w piłkę, a my nie mieliśmy nic do powiedzenia. Mogliśmy jedynie stać i patrzeć jak przeciwnik coraz bardziej przybliża się do naszej bramki. Cieszę się, że zawodnicy zareagowali na to, co w przerwie powiedziałem im w szatni. W drugiej połowie gra się wyrównała. Niewykorzystane sytuacje mogły się zemścić na Termalice w końcówce, ale skończyło się remisem. To dla nas cenny punkt.
Polonia Bytom - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0:0
Składy:
Polonia: Balaż - Chomiuk, Killar, Gamla, Michalak, Góral (60' Wojsyk), Dziewulski, Tiodorović (78' Matusiak), Mąka (46' Kornacki), Świerczok, Pietrowski.
Termalica: Nowak - Kowalski, Cios, Pleva, Jarecki, Pawlusiński (76' Szałęga), Ceglarz, Baran, Biskup (88' Kubowicz), Rybski, Trafarski (76' Drozdowicz).
Żółta kartka: Gamla (Polonia) - Cios (Termalica).
Sędzia: Marek Opaliński (Legnica).