Wojciech Kędziora: Za wcześnie na wyciąganie wniosków

Piast Gliwice notuje ostatnio bardzo dobre wyniki. Dwa zwycięstwa w lidze - z Polonią Bytom i Pogonią Szczecin - oraz wygrana w Pucharze Polski nad Bogdanką Łęczna aż 5:2, sprawiają, że gliwiczanie z dużymi nadziejami jadą do Poznania na mecz z Wartą.

Już w niedzielę na drodze Piasta Gliwice stanie drużyna Warty Poznań. W tym meczu ciężko wskazać faworyta. - My na pewno w każdym spotkaniu walczymy o zwycięstwo, ale dopiero boisko pokaże, jakie to będzie miało odzwierciedlenie w rzeczywistości. Z pewnością Poznań będzie ciężkim terenem, Warta też jest postrzegana jako faworyt rozgrywek - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zawodnik Piasta Gliwice, Wojciech Kędziora. - Na pewno jednak jesteśmy pewni swoich umiejętności, a ten mecz pokaże, w którym jesteśmy miejscu - dodaje.

Drużyna prowadzona przez Marcina Brosza ma prosty sposób za zaskoczenie rywala. - Jestem pewny, że ważnym aspektem tego meczu będzie zgranie drużyny, podobnie jak we wszystkich poprzednich spotkaniach. Chcemy jak najdłużej utrzymywać się przy piłce i jak najszybciej strzelić bramkę, a później zobaczymy, jak się wszystko poukłada - twierdzi napastnik.

Przed meczem Piasta z Pogonią Szczecin zawodnicy Marcina Sasala w bardzo prowokujący sposób wypowiadali się o grze niebiesko-czerwonych. Twierdzili, że gliwiczanie grali antyfutbol i zostali przez to ukarani. - To była akurat ich opinia. My w każdym meczu chcemy grać jak najlepiej i po prostu udowodnić, że takiej piłki nie prezentujemy. Staramy się wypaść jak najkorzystniej, i myślę, że póki co, dobrze nam to wychodzi - nie ukrywa były gracz Zagłębia Lubin.

Kędziora w ostatniej chwili dołączy do Piasta. Jednak jest zadowolony z tej decyzji. - Na pewno nie żałuję tego, że jestem w Gliwicach. Zrobiliśmy siedem punktów, a przed nami jeszcze dużo spotkań do rozegrania. Na razie jest dobrze - zaznacza "Kędi".

Awans? W Gliwicach nie chcą głośno o nim mówić. - Jest jeszcze za wcześnie, żeby wyciągać tak daleko idące wnioski. Tak, jak mówiłem wcześniej, jest jeszcze sporo pojedynków przed nami i one pokażą, na co nas stać - kończy Wojciech Kędziora.

Komentarze (0)