W końcówce spotkania z Ruchem Radzionków bramka Pawła Zawistowskiego pokazała, że warto przychodzić na spotkania bydgoskich piłkarzy. Emocje do ostatnich minut, mnóstwo sytuacji podbramkowych i otwarta gra - to to, co kibice lubią najbardziej. Wcześniej małe horrory były także w pojedynkach z Sandecją Nowy Sącz i Olimpią Grudziądz.
W grze podopiecznych Janusza Kubota widać jednak jeszcze spore braki. Zwłaszcza w ataku i w rozegraniu piłki. Jednak atmosfera w szatni jest naprawdę niezła, a piłkarze po meczu skandowali - "W sobotę wszyscy na Flotę". Po trafieniu Pawła Zawistowskiego była też kołyska dla jednego z kolegów.
- Gramy całym zespołem do końca o trzy punkty i ten cel realizujemy - odpowiada Paweł Zawistowski. - Zależało nam na trzech oczkach, bowiem to nas bardzo zbliżało do czołówki. Jeśli chodzi o tendencje wzrostową, to jesteśmy na piątym słupku.
Bardzo źle swój kolejny wyjazd do Bydgoszczy będą wspominać piłkarze Ruchu. Wśród nich zagrał mający duże związki z Zawiszą wysoki napastnik - Marcin Krzywicki. - Chciałem się tutaj pokazać z jak najlepszej strony, ale przegraliśmy naprawdę pechowo. Mimo dobrej gry wyjechaliśmy z Bydgoszczy bez punktów - tłumaczył Krzywicki.
Na koniec jedna ciekawostka. Bydgoszczanie piłkarską jesień mają kończyć listopadową potyczką z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Na Gdańskiej zanosi się jednak na dodatkowe spotkanie. Z powodu kłopotów z boiskiem 29 października na stadionie Zawiszy chce zagrać Piast Gliwice.