Już sam początek spotkania, kiedy 32-letni pomocnik kilka razy ostro starł się z Ivansem Lukjanovsem wskazywał na to, że Kaczmarek nie będzie miał sentymentu dla poprzedniego klubu. - Ivans to mój dobry kolega, więc nie było tu mowy o żadnych specjalnych faulach. Niemniej taka jest piłka, przyjaciółmi jesteśmy poza boiskiem, na nim jednak toczy się już ostra walka- przyznał po meczu.
Kaczmarek gdański zespół opuścił zimą, gdy trener Tomasz Kafarski uznał, że nie przyda się już biało-zielonym. Czy zatem potyczką z Lechią doświadczony pomocnik chciał udowodnić byłemu szkoleniowcowi, że ten mylił się, rezygnując z jego usług? - Nie, absolutnie. Nie mam bowiem żadnego żalu do trenera. Taka była jego decyzja, nie pasowałem do jego koncepcji, więc musiałem sobie poszukać nowego pracodawcy. Mój wybór zatem padł na ŁKS- wyjaśnia.
Beniaminek nie ma w T-Mobile Ekstraklasie łatwego początku: remis w Gdańsku był pierwszym punktem wywalczonym w tym sezonie przez łodzian. - Wszyscy wiemy jak ofensywnie usposobionym zespołem jest Lechia, więc w meczu z nią nastawialiśmy się na grę z kontry. Udało nam się zremisować, więc ten punkt bardzo nas cieszy. Na pewno na razie nasza gra nie wygląda najlepiej i o utrzymanie się w lidze nie będzie łatwo. Musimy się lepiej zgrać, by to wszystko zaczęło dobrze funkcjonować. Niemniej ostatnie mecze, a więc poniedziałkowy z Lechią i wcześniejsze spotkanie z Niecieczą w Pucharze Polski pokazują, że powoli wychodzimy na prostą - uważa pomocnik ŁKS-u.
A jaką przyszłość Kaczmarek przewiduje dla Lechii? - Gdańszczanie póki co faktycznie zawodzą, ale wydaje mi się, że kwestią czasu jest, kiedy zacznie grać na miarę swoich możliwości. Lechia ma bowiem olbrzymi potencjał ofensywny i dobrych piłkarzy w składzie, więc myślę, że już wkrótce zacznie wygrywać- przewiduje.