ŁKS próbuje ratować sytuację wzmocnieniami

Bardzo słabo rozpoczęli rundę jesienną piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego. W trzeciej kolejce zdobyli co prawda punkt, remisując z Lechią, jednak nadal pozostają bez zdobytego gola i zamykają tabelę T-Mobile Ekstraklasy. Pomóc mają szybkie transfery.

Nie wyniki są aktualnie największym problemem szkoleniowców i włodarzy Łódzkiego Klubu Sportowego. Trudny terminarz pierwszych tygodni rozgrywek i konieczność rozgrywania meczów "u siebie" w Bełchatowie, sprawiły, że liczono się przy al.Unii z tym, że po pięciu seriach spotkań, dorobek punktowy zespołu będzie mizerny. Niepokój budzi jednak bardzo słaba gra ŁKS-u właściwie w każdej formacji. Zmusiło to działaczy do poszukiwania wzmocnień.

Z drużyną z al.Unii trenuje Robert Szczot - 29-letni pomocnik, ostatnio występujący w Iraklisie Saloniki, a w przeszłości związany z ŁKS-em, w którym grał przez 1,5 sezonu. - Rozmowy z Robertem trwają już kilka tygodni i nareszcie rozpoczął on zajęcia z zespołem. Na początku przyszłego tygodnia podejmiemy ostateczną decyzją w sprawie jego kontraktu. Prowadzone są również negocjacje z kilkoma innymi piłkarzami, więc kadra jest jeszcze otwarta - powiedział odpowiedzialny w ŁKS-ie za transfery Tomasz Wieszczycki.

Wiadomo, że ŁKS chciałby pozyskać m.in. Jakuba Koseckiego, który latem wrócił na Łazienkowską po wypożyczeniu do Łodzi, jednak ciągle nie może się przebić do kadry Legii. I być może klub ze stolicy ponownie na kilka miesięcy oddałby Koseckiego do ŁKS-u bez wielkiego żalu, jednak na przeszkodzie mogło stanąć... pokonanie przez Legię Spartaka Moskwa. Awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej może spowodować, że trener Maciej Skorża będzie chciał mieć szeroką kadrę i Kosecki będzie zmuszony do trenowania w Warszawie, bo o grze raczej na razie nie ma co marzyć. Sprawa ma się wyjaśnić w najbliższych dniach. Być może poniedziałkowe spotkanie ŁKS - Legia będzie okazją do rozmów na ten temat działaczy obu klubów.

Innym zawodnikiem, który w przeszłości w Łodzi już występował i rozważana jest opcja jego powrotu, jest Mladen Kascelan. Czarnogórzec stracił miejsce w podstawowym składzie Jagiellonii, ale podobnie jak wcześniej w przypadku Seweryna Gancarczyka, na przeszkodzie mogą stanąć finanse, a konkretnie duże wymagania zawodników, dotyczące swoich pensji.

Działacze ŁKS-u prowadzą również poszukiwania kandydatów do drużyny poza granicami naszego kraju. Co z tego wyjdzie, pokarzą najbliższe dni. Do meczu z Legią, kadra "czerwonej latarni" T-Mobile Ekstraklasy, raczej nie ulegnie powiększeniu.

Komentarze (0)